Saga Puszczy Białowieskiej


Zapalczywemu czytelnikowi zdarza się niekiedy trafić na książkę bliską, nie sercu, ale bliską w sensie geograficznym. W zbiorze opowiadań Jacka Denehla "Rynek w Smyrnie" znajduje się malutka, jednostronicowa wzmianka o miejscowości, z której pochodzę. To bardzo przyjemne uczucie, mieszanka dumy i radości, kiedy czyta się o swoim rodzinnym miejscu. Podobne odkrycia pojawiały się co krok w "Sadze Puszczy Białowieskiej" Simony Kossak. Puszcza znajduje się niespełna 100 km od miejsca mojego zamieszkania i stanowiła destynację wycieczek z rodzicami. Zafascynowani bujnością fauny flory zakochaliśmy się w tym miejscu. 


Czytałam jakiś czas temu nie do końca udaną biografię Simony Kossak (recenzja skupiona na bohaterce tutaj), której autorka tak bardzo polubiła swoją bohaterkę, że napisała biografię tak przychylną, że aż nieprawdziwą. W książce wybieliła życie prywatne, niełatwej w końcu i niezależnej, ale jakże fascynującej kobiety. Oczekując na pełniejszą biografię Simony Kossak warto sięgnąć po książkę jej autorstwa. "Saga Puszczy Białowieskiej" to opowieść tocząca się na dwóch płaszczyznach, historycznej i przyrodniczej. Kossak opisuje losy puszczy białowieskiej w nielinearny sposób, przeplatając postaci historyczne z opisami zwierząt , które zamieszkiwały lub zamieszkują obecnie. Książka kończy się szczerą troską o przyszłość puszczy, a obawy te stają się coraz bardziej aktualne. 

P.S. Cała seria EKO wydawnictwa Marginesy zasługuje na polecenie. O książce Jane Goodall wspominam tutaj

Komentarze