Plan był taki - miał się urodzić chłopak. "To miał być syn Jerzego, wnuk Wojciecha i prawnuk Juliusza, który miał odziedziczyć po nich talent, pędzle i paletę z farbami.(...) 30 maja 1943 roku okazało się, że nie będzie czwartego Kossaka. (...) Simona Kossak przy szła na świat w niedzielę" Matka Elżbieta Dzięciołowska-Śmiałowska słynęła z klasy, fantazji i urody. Jerzy Kossak to ojciec, rzecz jasna z "tych" Kossaków. Pobrali się uroda i nazwisko, a owocem tego mirażu były dwie córki, Gloria i Simona.
Wychowana surowo. Lata świetności Kossakowie mieli za sobą. Wojna minęła. Rodzice nie przestali się bawić. Na placu Kossaka, Simona mieszkała w dzikiej enklawie w środku miasta. Złaziły się tam owady, małe zwierzątka. Gdy skończyła dziesięć lat zaczęła eksperymentować ze zwierzętami. Przynosiła do domu ptaszki ze złamanym skrzydłem. Kiedy podrosła zaczęła preparować zwłoki znalezionych zwierząt. Nienawidziła szkoły. Chciała zostać aktorką, poszła na polonistykę. Zrezygnowała po roku i poszła do pracy w Instytucie Zootechniki w Balicach. Miała, jak mówili znajomi, ogromny pęd do zwierząt.
Skończyła biologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Do pracy dyplomowej obserwowała ryby; narzędzie badawcze - prezerwatywy. Po studiach mimo oporu rodziny i przyjaciół wyjechała do Białowieży. Tam "Simona dowiedziała się, że dla miejscowych jest „nawołocz”, to znaczy przyjezdna. We wsi żyli swoi, czyli rodowici białowieżanie, matany, ci, którzy przy jechali tu z okolicznych wiosek, i nawołocz, przy jezdni z całej Polski. Nawołocz tworzyła grupa naukowców, którzy pracowali w Zakładzie Badania Ssaków. " Zamieszkała sama w chacie w środku lasu zwanej "Dziedzinką".
Mieszkała w otoczeniu zwierząt, w samym centrum zwierzęcego świata. "Zaczęło się od sowy, potem były myszołowy, kruk i dzik." W środku puszczy kwitło także życie towarzyskie, przyjeżdżali przyjaciele, między innymi małżeństwo Gucwińskich. "Sarny były jej oczkiem w głowie." Za ten jeden przymiot Simona Kossak dołączyła do grona moich ulubionych ludzi. Napisała o nich doktorat. W Puszczy się nie nudzi. Pisze książki, kręci filmy, obroniła tytuł profesora, aż w końcu odkryła radio. A po jej śmierci nagłówki głosiły, że "Odeszła królowa puszczy ”.
Poglądy:
Według Simony Kossak: „polowanie, zabijanie zwierząt wy łącznie dla rozrywki, było i jest niegodne człowieka cywilizowanego”; z zabijaniem dla pożywienia się nie miała problemu.
Co dalej?
Komentarze
Prześlij komentarz