Pierwsze zdania i jedna książka

W historii literatury wyryło się kilka zdań, które naznaczyły kolejne pokolenia piszących i czytających, nie zapominajmy o cytujących czytających. Zdania, które sprawiają, że książkę trudno odłożyć. Budzą zaciekawienie, denerwują, zmuszają do refleksji. Niektóre otwierają akcję dla czytelnika. Przechodzą do historii z bardzo różnych powodów. Nie sposób nie zacytować cytatu z  Tołstoja i otwierającą powieść "Anna Karenina" 
"Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób". 

Są takie pierwsze zdania, które zna każdy czytający, ale i wielu nieczytających, a nie ma w nich nadzwyczajnego (mówię tak z dużym oporem, bo to pięknie zbudowane zdania). Takie niepozorne zdanie otwiera Panią Dalloway Virginii Woolf. Swoją drogą dodatkowo spopularyzował ją film "Godziny", a wcześniej Michael Cunningham w swojej książce:
"Pani Dalloway postanowiła, że sama kupi kwiaty".

Innym zdanie otwierające Wielkiego Gatsbiego F. S. Fitzgeralda:
"Gdy byłem młodszy i wrażliwszy, ojciec mój dał mi pewną radę, nad którą do dziś często się zastanawiam".

Albert Camus "Obcy":
"Dzisiaj umarła mama. Albo wczoraj, nie wiem".
Kolejne zdanie, to prawda czasów, która otwiera "Dumę i uprzedzenie" Jane Austin:
"Jest prawdą powszechnie uznaną, iż niezamężny, zamożny mężczyzna potrzebuje żony".
Kontrowersję miało niewątpliwie budzić pierwsze zdanie "Lolity" Nabokova:
"Lolito, światło mego życia, płomieniu mych lędźwi".
Piękne pierwsze zdanie otwiera "Szklany klosz" Sylvii Platt. To jedno ze zdań, które sprawiają, że akcja się otwiera, czytelnik staje się najprościej w świecie ciekawy, co się wydarzy:
"Upiorne to było lato, dziwne lato, w którym stracono Rosenbergów, a ja siedziałam w Nowym Jorku i nie bardzo wiedziałam, po co i dlaczego".

Innym pierwszym zdaniem otwierającym akcję, zaciekawiającym czytelnika jest początek "Stu lat samotności" Marqueza:
"Wiele lat później, stojąc naprzeciw plutonu egzekucyjnego, pułkownik Aureliano Buendia miał przypomnieć sobie to dalekie popołudnie, kiedy ojciec zabrał go z sobą do obozu Cyganów, żeby mu pokazać lód".

W podobny sposób swoją powieść otworzył Colton Whitehead. Otworzył akcję w taki sposób, że trudno mi było książkę odłorzyć. Na początek po angielsku:
THE first time Caesar approached Cora about running north, she said no. This was her grandmother talking.

Polskie tłumaczenie trochę mnie rozczarowało. Może jestem czepialska, ale wersja angielska wydała mi się magiczna. Zapraszająca. A polskie tłumaczenie brzmi: "Kiedy Caesar po raz pierwszy zaproponował Corze ucieczkę na północ, odmówiła. Przemawiała przez nią jej babka." Myślę, że polska wersja brzmi bardziej skomplikowanie, nie umniejsza to jednak wartości książki, którą czyta się jednym tchem. Tak na marginesie zirytowała mnie porównawcza recenzja książki z GW. Mam wrażenie, że polscy recenzenci przy omawianiu tej książki skupiają się jedynie na nadmiernym tłumaczeniu niewolnictwa, jakby zrozumienie tego zjawiska w historii ameryki miała przerosnąć polskiego czytelnika. Więc nie będę nic tłumaczyć, jedynie zachęcam.

Komentarze