Praha. Prague. Praga. Prag.

Dwa dni w Pradze. W środku tygodnia. Miasto nie jest wolne od tłumów, latem turyści są na ulicach zawsze, o każdej porze dnia i nocy, ani na chwilę nie przestają poznawać jego piękna.

Logo miasta. Moim zdaniem idealne. 

Praga to perła wśród europejskich miast. Jej większa części wygląda jakby czas się zatrzymał. To właśnie ona w obiektywie kamery zmienia się w Paryż u schyłku wieku. Zabytkowe kamienice, urokliwe zaułki, to miasto wciąga i zaczarowuje turystów. Miasto pełne sprzeczności to must see na liście europejskich stolic. 


Brama Prochowa przy Domu Miejskim, przy którego powstawaniu brał udział Alfons Mucha, sfotografowana przed południem. 


Rynek Staromiejski, widok na Ratusz.




Most Karola. Najbardziej znany punkt Pragi. Pełen turystów od świtu do nocy. 


Wąskie uliczki w drodze na Hradczany pozostawiają po sobie niezatarte wrażenie. 



Wnętrze Katedry świętego Wita. Zdjęć Złotej Uliczki nie zamieszczę, ponieważ zwiedzanie maleńkich domków, które niegdyś zamieszkiwała służba zamkowa, a potem wynajmowali je pisarze i poeci, wciągnęło mnie tak bardzo, że zapomniałam o robieniu zdjęć...




Tancici Dum, czyli najoryginalniejszy, moim zdaniem, budynek w Pradze. Pieszczotliwie nazywany "Ginger i Fred". 


Praga - miastem absyntu. Napój artystów jest jednym ze znaków towarowych czeskiej stolicy. Butelkę zielonego trunku kupimy w każdym sklepie. Trunek zawiera w sobie 70% alkoholu, ale pijąc go nie da się tego wyczuć. Smak przypadnie do gustu tym, którzy lubią miętę, a kac po takiej przyjemności może utrzymać się do następnego wieczora. 



Praga jest magiczna. Nie łatwo pisać o mieście tak bogatym w atrakcje. Pełnym małych muzeów-perełek, Muzeum Muchy, czy Kafki, a także... Muzeum Wojska. Na koniec chciałabym polecić miejsce, które dla mnie, miłośniczki sztuki współczesnej było miodem na serce, czyli Pałac Targów (Veletrzni palac), budynek zawiera podzielone na piętra kolekcje sztuki czeskiej i europejskiej, z perełkami w postaci Warhola, Toulouse-Lautrec'a, Gauguin'a czy Moneta. Oczywiście w tym zacnym gronie nie mogło zabraknąć Czecha z krwi i kości - Alfonsa Muchy, ale na temat jego wystawy już niedługo pojawi się oddzielny post. Tymczasem, nie bądźcie sknerami, pojedźcie do Pragi. 

Komentarze

  1. ... a tak sobie czasem przeglądam Twój blog. Byłem w Pradze już dwa razy i na pewno nie ostatni...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz