Szabłowski o Wołyniu

Kontrowersje spowodowane premierą filmu "Wołyń" Wojtka Smarzowskiego z lekka ucichły. Ucichły, więc można wrócić do rozmowy. Przestało być przytłaczająco politycznie. Odwilż. Witold Szabłowski napisał książkę doskonała na odwilż i wyciszenie. W książce "Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia" opowiada ludzkie historie, o dobrze, które pozostało w ludziach.

Zaczyna od cytatu z Księgi Salomona. Wymownego i nadającego znaczenia całemu zbiorowi. „Puszczaj chleb twój po wodzie; bo po wielu dniach znajdziesz go.

Bohaterką pierwszej historii jest pani Hania, którą adoptowało i kochało małżeństwo bezdzietnych Ukraińców. To kobieta, która nie zna swojej tożsamości. Składa jej obietnicę, że dowie się, jak nazywali się jej biologiczni rodzice. Książka została podzielona na pory roku, jej podział odpowiada czasowi, w którym rozgrywała się rzeź wołyńska.  

Zadziwiające, jak potoczyły się powojenne losy ocalonych z rzezi wołyńskiej. Autor opowiada historię rodziny Mirosława Hermaszewskiego. Jego rodzice po pochodzili z małej wioski na Wołyniu. A sam przyszły astronauta został ocalony z napadu UPA na wieś. Historia rodziców Krzesimira Dębskiego jest podobna, zaręczyli się w czasie napadu na kościół w Kisielinie. 

Czasami oburza że nieustannie trzeba powtarzać, że świat nie jest czarno-biały. Nie ma nacji-zbrodniarzy i nacji-ofiar, są tylko nacje, a i to jest dyskusyjne. "Sprawiedliwi zdrajcy" pokazują, że za wielką polityką kryją się ludzkie historie. Zawsze.

Warto po przeczytaniu książki wejść na bloga Miasto Książek, tutaj można znaleźć bardzo osobistą recenzję, której fragment zamieszczam poniżej. 

To, co jest oczywiste dla mnie, słuchającej opowieści o Ukrainkach, które moją dziesięcioletnią babcię i jej starszą siostrę wyprowadziły z wioski, które ukryły moich pradziadków, narażając życie ocaliły moją rodzinę, nie jest wcale oczywiste dla wielu. W czasach rosnącej nienawiści do każdego, kto jest w jakimkolwiek stopniu obcy, trzeba głośno mówić, przypominać, wołać, że świat nie jest czarno-biały. Że nie każdy Ukrainiec to banderowiec, i że nie każdy Polak był niewinną ofiarą. Szabłowski pisze, że „nie morduje nacja ani religia. Mordować może człowiek, i to człowieka należy winić”.

Komentarze