Sny o Jowiszu

Indie pachną odurzająco, zawłaszczają ferią kolorów. Indie mają różne twarze, to kraj z definicji egzotyczny, ale też kraj wielkiego rozwarstwienia społecznego.  Kraj ukrywanych pośród morza ludzi mrocznych tajemnic. "Sny o Jowiszu" to druga wydana w Polsce powieść indyjskiej pisarki Anuradha Roy. Wydała ją Czwarta Strona, odnoga Wydawnictwa Poznańskiego, które jest dosyć eklektyczne. Wydaje powieści kobiece, kryminały, książki o tematyce społecznej i dużo ciekawej literatury (poluje od jakiegoś czasu na "Syna" Philippa Meyera).


Świat zmienia się bardzo szybko, tutaj w 18 dni. Ale od początku, do pociągu wsiada młoda dziewczyna, niechlujnie ubrana. Stacja końcowa to Jarmuli, miejsce pielgrzymek. W tamtejszej aśramie (indyjskiej pustelni zakładanej przez mistrza duchowego, nazywana później od jego imienia) trzy starsze panie ponownie spotykają tajemniczą młodą dziewczynę. Zastanawiają się co ktoś taki jak ona, wyglądająca jak Hinduska, ale jednocześnie nie zachowująca się jak Hinduska, robi w takim miejscu. 

Na przestrzeni kolejnych dni bohaterowie poznają siebie bliżej, a my poznajemy ich. Trzy starsze przyjaciółki spędzają razem wymarzone wakacje. Ich relacja jest opisana w niezwykle ciepły, realistyczny sposób. Przewodnik znajduje spełnienie w zakazanej miłości. A dziewczyna Nomi, Hinduska adoptowana przez Norweżkę, która jest centralną bohaterką powieści walczy ze swoimi demonami. Jako dziecko przebywała w aśramie i była świadkiem wydarzeń, których jako dziecko nie potrafiła zrozumieć. Po latach wraca, że poskładać w całość fragmenty wspomnień i zrozumieć, co naprawdę znaczyły.

Autorka w piękny sposób opisuje zło i traumy wyłaniające się spod powierzchni pozornie idyllicznego miejsca. Trudna problematyka przerażających przypadków wykorzystywania i przemocy seksualnej wobec dzieci nie jest problemem odosobnionym, ale zawsze zmieniającym, nie tylko ofiary, ale całą społeczność. Autorka jak sama podaje czerpała z dokumentów sądowych i śledczych w takich sprawach. Książka nie dotyczy jednak żadnego konkretnego przypadku.

Warto przeczytać książkę w kontekście filmu "Lion. Droga do domu" jest w nim bardzo niejednoznaczna scena, która na długo zostaje w pamięci i widza i bohatera filmu, zupełnie jak Nomi. Washington Post napisał o książkach Roy, że są one powodem, dla którego w ogóle sięgamy po prozę. Szukamy opowieści. A Roy opowiada pięknie. Chcemy dowiedzieć się czegoś o innych kulturach. Odhaczone. Chcemy dowiedzieć się czegoś o świecie. Chcemy się dowiedzieć czegoś o sobie. Bezsprzecznie. Bardzo dobra powieść. 

P.S. Autorka prowadzi bloga, bardzo ciekawego. Pisze w nim o książkach, wydarzeniach ze swojego życia i obserwacjach. Tutaj.

Komentarze