Donna Tart 2. Mały przyjaciel

Jeden z recenzentów powieści "Mały przyjaciel" Donny Tartt opisał ją posługując się klasyczną receptą Hitchcocka, "Najpierw trzęsienie ziemi, a później napięcie stopniowo rośnie". Trudno zapomnieć o tej opinii czytając książkę. Na Południu Stanów Zjednoczonych, w stanie Mississipi, zdarza się tragedia, dziewięcioletni Robbie wychodzi z domu, a jego ciało w tajemniczy sposób zostaje powieszone na pobliskim drzewie. Śmierć chłopca niszczy rodzinę składającą się z samych kobiet, oschłej babki, rozbitej śmiercią syna matki i dwóch zagubionych, nastoletnich córek. Najmłodsza, Harriet, która w chwili śmierci brata była niemowlęciem, postanawia wyjaśnić tajemnicę niszczącą rodzinę, odnaleźć mordercę i wymierzyć sprawiedliwość.

Pisarka skupia się na Harriet w najbardziej formatywnym okresie jej życia. Na granicy dzieciństwa i dorosłości. Kiedy impulsywnie próbuje zachować swoją niewinność, choć dorosłość puka do jej drzwi. Kluczem wydaje się morderstwo, ale czy na pewno. 

Donna Tartt pięknie zarysowuje tło amerykańskiego Południa lat siedemdziesiątych, ciężkie od upału powietrze (akcja powieści toczy się w czasie wakacji), zapach pomarańczowego ciasta i konserwatyzm rodziny Harriet. Tartt jest bardzo często porównywana z Charlsem Dickensem. Nie zamierzam tego porównywać. Poczekam, aż przeczytam "Szczygła". Ale sposób, w jaki opisuje Południe przypomina mi prozę Trumana Capote'a, ale przede wszystkim duszną atmosferę "Zabić drozda". Donna Tartt ma obsesję na punkcie nieosądzonej zbrodni. Zbrodni, która powraca w innych aktach przemocy, od zdrady, po kolejne morderstwo. Wszystko pięknie utkane w misterną całość.

A kim jest mały przyjaciel? To tajemnica. Wystarczy przeczytać książkę, żeby się dowiedzieć. 




Komentarze