Powieść nie musi być długa. Może być cieniutka, raptem 192. Liczą się słowa, połączone w piękne ciągi. Nieprzeciążone metaforami warstwowo się na siebie nakładającymi. "Szum" to kolejny po zbiorze opowiadań "Włoskie szpilki" zapis rodzinnej terapii autorki Magdaleny Tulli. Pięknie napisany, ale niezwykle bolesny. W książce Tulli opisuje trudne relacje z matką. Niezwykle ważnym obszarem, który opisuje i który prześladuje mnie ostatnio w doborze lektur jest zapis powojennej traumy. Nie ma tu jednak zawieszenia w przeszłości, najciekawsza jest ewolucja, dorastanie bohaterki i związana z nim zmiana w spojrzeniu na różne zdarzenia z życia. To bardzo intymna książka. To nie przytyk, Tulli, tak jak Janko potrafi balansować na granicy intymności, nie przekraczając. Wprowadzeni czytelnika w intymny świat rodziny służy opowiadanej historii, nie jest pogonią za tanią sensacją. Opowieść intymna staje się bliska, łatwo przenieść ją na obszar własnego życia.
Komentarze
Prześlij komentarz