Królowa Matka.


Czytałam ostatnio grube powieści ("Małe życie" i "Krótką historię siedmiu zabójstw" - Orliński zrecenzował ją tak dobrze, że ja nie czuję pisania potrzeby o niej, tutaj) i książki Carrie Fisher. Nie miałam ochoty zaczynać leżące na półce książki uginające się pod ciężarem nagród. Znalazłam się w momencie przesycenia, nie czytaniem, od tego nie potrafię uciec, ale powagą, która przysłania niektóre pozycje. Mój tata powiedział ostatnio, że czasami nie ma się ochoty myśleć, tłumacząc w ten sposób fenomen popularnego programu rozrywkowego. Rozumiem ten stan, w którym nie ma się ochoty na zbyt wielki wysiłek intelektualny, ale jednak ma się ochotę przeczytać coś wartościowego. 

Na takie stany idealna jest "Królowa. Nieznana historia Elżbiety Bowes-Lyon" Lady Colin Campbell. To biografia Królowej Matki, czyli obecnie panującej Elżbiety II. Sama bohaterka to postać fascynująca, inteligentna, ambitna, silna i zdecydowana, przy tym pamiętliwa i próżna, taka osobowość odnajduje się w każdych okolicznościach, w jakich przyjdzie jej żyć. To postać niezwykle złożona, z jednej strony wierna żona pozostająca w cieniu, najpierw męża, potem dzieci, a z drugiej strony wprawna manipulatorka rozumiejąca złożone meandry dworskich intryg. Klasyczna szara eminencja. 

Książka nie została napisana na kolanach, autorka nie szczędzi swojej bohaterce kąśliwych uwag, przytacza wypowiedzi ludzi, którzy znali Królową osobiście i poznali jej prawdziwe oblicze. Tak pisze o stosunku Elżbiety, do Filipa, przyszłego męża córki: Elżbieta z kolei nie znosiła wysokiego, przystojnego, pewnego siebie, asertywnego i niezależnego greckiego księcia. Jedyny syna Andrzeja, księcia Grecji, był zbyt męski, bezpośredni i szczery, aby mógł przypaść do gustu osobie tak bardzo przestrzegającej konwenansów, lubiącej niedomówienia i nieszczerej jak królowa małżonka.

Całość to ciekawa kronika brytyjskiego dworu królewskiego i tzw. "wyższych sfer". Przystępna książka historyczna okraszona ploteczkami z arcyciekawą główną bohaterką. Uzupełnienie serialu The Crown jak znalazł. 

Komentarze