
Chutnik wzięła na warsztat słynne morderstwo z lat osiemdziesiątych - "zabójstwo w windzie". Sopocki cinkciarz Wiesław R. został uduszony w windzie. Poszlaki wskazywały, że sprawcą był syn ofiary. Co ciekawe, w 2015 roku sprawę umorzono ze względu na brak dowodów. Autorka przenosi akcję do swojej ukochanej Warszawy i nadaje historii podkład muzyczny w postaci dansingowych szlagierów. Interesuje ją psychologia postaci, a nie sam morderczy akt. Udaje jej się brawurowo oddać klimat lat osiemdziesiątych. Tytułowy smutek narasta w miarę rozwoju powieści, znajdując punt kulminacyjny w ostatniej scenie. "Smutek cinkciarza" to dobra powieść, ale za krótka, mam wrażenie, że autorka ma do opowiedzenia dużo więcej opowieści z dansingów, ale termin ją gonił. I dogonił. Plus krótką książkę, czyta się bardzo szybko.
Wywiad z pisarką na temat książki można obejrzeć tutaj.
Wywiad z pisarką na temat książki można obejrzeć tutaj.
Komentarze
Prześlij komentarz