Historia zaginionej dziewczynki. Ferrante vol. 4

Na końcu była powieść. Bestsellerową tetralogia Eleny Ferrrante kończy "Historia zaginionej dziewczynki". Zaskakujące, że powieść o tożsamości, jej odkrywaniu, została napisana przez osobę, która swojej tożsamości nie chce ujawnić. 

Życie Eleny rozsypuje się. Czasami są takie sytuacje, które sprawiają, że czujesz, jakby twoje życie przestało do ciebie należeć, jakby ktoś je zawłaszczył. Elena oddala się od rodziców, od Lili. Staje się matką, która opuściła dzieci. Nie jest pewna swoich wyborów. W tym samym czasie Lili udaje się nadać swojemu życiu jakiś sens. Bardzo ciekawe jest przenikanie się historii dwóch kobiet, Wydaje się, że jedna  z kobiet kończy relacje w życiu tej drugiej, tak odczytuje romans Eleny z Ninem. Pierwsza miłość odpływa i rozczarowuje. Ferrante świetnie pokazuje mechanizm samooszukiwania się, a także chęć chronienia jednej przyjaciółki przed drugą. 

Los bywa jednak przewrotny. Klucz to słowo dziewczynka. Zaginięcie jest najistotniejsze. W jaki sposób traumatyczne doświadczenie przewraca życie dookoła całe życie? W jaki sposób traumatyczne doświadczenie może zawłaszczyć całe życie?

Cały cykl został zbudowany na fascynacji kobietą sześćdziesięcioletnią, która znika. "Lila zamknęła się w sobie i na starość trudno jej będzie jej osiągnąć spokój.", mówi Enzo. Natomiast Lila mówi o Elenie, "Starzejesz się jak należy. Czujesz się silna, przestałaś być córką i naprawdę stałaś się matką." Przyjaciółka stała się ważniejsza dla Eleny niż dzieci. A może zawsze taka była? Czy relacja z Liną była najważniejszą relacją w życiu Eleny, dlatego nie potrafi dać jej odejść? Córka Eleny mówi do niej gorzko w pewnym momencie: "Z tobą nie można nawiązać prawdziwej relacji, dla ciebie liczy się tylko praca i ciocia Lina, cała reszta musi się przyporządkować."

Wracam do początku. Powieść jest mi bardzo potrzebna. Powieść z wartką akcją, a nie zbiór płytkich przemyśleń na temat tak zwanego życia z utratą pracy i skomplikowanym związkiem w tle. Księgi Jakubowe to powieść totalna. Ferrante to powieść dużo bardziej intymna, minimalistyczna. Powieść, którą mam wrażenie czytam w odpowiednim momencie mojego życia. Górnolotne, wiem, ale prawdziwe. 

P.S. W książce wspomniano "polskiego papieża". Kontekst, kontekst, kontekst...

Komentarze