Pyszna zabawa. Dziewczyna z rewolwerem.


Czytanie książki Amy Stewart "Dziewczyna z rewolwerem" to pyszna zabawa. Są takie chwile, kiedy czytelnik ma ochotę na dobrą książkę przygodową. Taka właśnie jest historia sióstr Kopp. Wciągająca od pierwszej strony. Dosyć typowe, żyjące na uboczu z tajemniczego powodu, trzy siostry zostają mimowolnie wciągnięte w sam środek sprawy kryminalnej. W czasie rutynowej wizyty w miasteczku w ich powozik wjeżdża rozpędzony samochód. Kierowca to dziedzic lokalnej fabryki, znany policji nie po raz pierwszy, Henry Kaufman. 


Wypadek zmienia życie sióstr. Chcąc uzyskać odszkodowanie zcierają się z szaleństwem mężczyzny. Należy pamiętać, że historia dzieje się przed uzyskaniem przez kobiety prawa głosu. „W 1914 roku, kiedy zaczyna się ‚Dziewczyna z pistoletem’, egzekwowanie prawa w większości kraju nadal było doraźnym działaniem. Wciąż było niewiele szkoleń lub choćby wyraźnego zamysłu, jaka powinna być rola policji lub biura szeryfa” – tłumaczy autorka. „Więc to nie było szczególnie niezwykłe, że szeryf Heath zaciągnąć siostry Kopp do pomocy w złapaniu napastnika, ale idea kobiety wysłanej na patrol z pistoletem była bardzo nietypowa, dlatego przyciągnęła uwagę tylu gazet”.


Constance, najstarsza z sióstr całym sercem angażuje się w ujęcie przestępcy. Odważnie prowadzi śledztwo, zbiera dowody, przesługuje świadków, utożsamiając tym samym szeryfowi potrzebę zatrudniania kobiet w policji. Mocno stąpająca po ziemi kobieta, zostaje po zakończeniu sprawy Kaufmana (w jaki sposób, nie zdradzę) powołana na stanowisko zastępy szeryfa jako pierwsza kobieta w historii. Co więcej, książka, która odzyskuje jej historię dla potomności, to bardzo przyjemna lektura. 

PS. Cytat pochodzi z artukułu, który  można znaleźć tutaj.

Komentarze