Podsumowanie roku 2015

Przedłużone weekandy rozleniwiają. Dlatego dzisiaj krótko o tym, co warto przeczytać z książek, o których pisałam w zeszłym roku.


W 2015, jak co roku zresztą na moim blogu królują pisarki. Dwie z nich trafiły do kanonu moich absolutnych ulubienic (zasadą jest, że muszę przeczytać zdecydowaną większość książek danego pisarza, żeby nazwać go swoim ulubionym) - Margaret Atwood za "Opowieść podręcznej" i Eleanor Catton za "Wszystko, co lśni" (recenzja "Próby" wkrótce na blogu). 


Cały miniony rok należał do kobiet,  w szczególności do Olgi Tokarczuk i Swietłany Aleksijewicz. Ostatnią polecam każdemu, kto tylko chce słuchać, natomiast Tokarczuk to Tokarczuk, wróciłam do jej książki "Prawiek i inne czasy" i pozostałam pod niezmiennym jej zachwytem. Z literatury pięknej gorąco polecam "Uległość" Michela Houellebecq'a, kontrowersyjna wydaje się zanim się po nią sięgnie, miejmy nadzieję, że pisarz okaże się fałszywym prorokiem. 


Wśród reportaży zdecydowanie godna polecenia jest "Pani Stefa" Magdaleny Kicińskiej, historia, która odzyskuje współpracownicę Korczaka dla potomności. Jestem pod niezmiennym wrażeniem książki Wiesława Łuki zatytułowanej "Nie oświadczam się", o wątpliwym kodeksie moralnym małej społeczności oraz "13 pięter" Filipa Springera, która jest najbardziej aktualnym reportażem, jaki zdarzyło mi się czytać. Na wspomnienie zasługuje także "Najgorszy człowiek na świecie" Małgorzaty Halber oraz "Listy na wyczerpanym papierze" Osieckiej i Przybory.

Szczęśliwego i pełnego książek Nowego Roku!

Komentarze