Dwie książki. Bardzo różne.


Jeżeli masz ochotę pogrzebać w czyichś śmietnikach, w tym wypadku Tamary, to warto sięgnąć po "Nocne zwierzęta" Patrycji Pustkowiak. Nocne życie stolicy w jego najbrzydszych odcieniach, alkohol, narkotyki i seks. To nierówna powieść, trochę pod publiczkę emanująca okropnościami, którym banalność odbiera znaczenie. Jak napisał Grzegorz Wysocki powieść można traktować, jako "z humorem napisane ćwiczenia stylistyczne autorki". Podoba mi się to określenia, ćwiczenia stylistyczne z wszystkimi ich wadami i zaletami.



Nie ma klucza w doborze tych dwóch książek, po prostu przeczytałam je po sobie. Eseje Marka Bieńczyka znałam z Wyborczej, w której zdarza mu się napisać coś zwykle z okazji czyjejś śmierci."Książka twarzy", w tytule oczywiście nawiązuje do nazwy portalu społecznościowego, ale to także zbiór pełen innych książek, ale i twarzy (wielość bohaterów jest bowiem niebywała). Bieńczyk to erudyta pełen pasji, który w rzeczach prozaicznych, takich jak piłka nożna znajduje coś zadziwiającego. Zbiór esejów w pewnym sensie hołd autora oddany twarzom i książkom, które go ukształtowały. Tak dojrzały zbiór to rzadkość na polskim rynku, a szkoda.

Komentarze