13 pięter. Springer o mieszkaniach

„Mieszkanie prawem, a nie towarem!” 


"13 pięter" Filipa Springera zaczyna się od samobójstw w latach 30-tych popełnianych w konsekwencji eksmisji. Dosyć zaskakująco, jak na książkę reklamowaną jako portret polskiej sytuacji mieszkaniowej. Tymczasem dwudziestolecie międzywojenne można odczytywać jako ciekawe odniesienie dla dnia dzisiejszego. Boje się, że może być trochę czarnym proroctwem. "Trudno mi sobie wyobrazić, by w 1935 roku dało się przejść przez warszawskie śródmieście i nie zobaczyć żadnego biedaka. Oficjalne dane mówią o dwudziestu tysiącach bezdomnych w momencie największego kryzysu, czyli w roku 1934. Oczywiście mówimy o samej tylko Warszawie i o ludziach, którzy zostali w jakikolwiek sposób zarejestrowani w schroniskach albo przytułkach."

Annopol i Żoliborz to dwa największe schroniska w mieście. "W kwietniu 1924 roku w życie wchodzi pierwsza w wolnej Polsce ustawa umożliwiająca eksmisje lokatorów." Trudno sobie wyobrazić te schroniska w dzisiejszych czasach. Czy na pewno? Obozów składających się z kontenerów, czy namiotów, nie trzeb sobie wyobrażać. Zajmujący się tym problemem badacze podkreślają, że w schroniskach dochodzi do rozpadu podstawowych więzi międzyludzkich. Lata dziewięćdziesiąte Springer zaczyna od opisu interwencji tabloidu w trudną sytuację lokali socjalnych. MOPR rusza na pomoc dopiero po naświetleniu sytuacji w mediach. 

Nietypowa sytuacja to taka, kiedy ktoś nie ma mieszkaniowych przygód do opowiedzenia

"Nawet mi czasem w tych rozmowach głupio. I jak zobaczyłem ten twój apel, to sobie pomyślałem, że ci o tym powiem. Wszyscy mamy około trzydziestki, ja jestem już po, i jest mi w zasadzie niezręcznie przed rówieśnikami, że mi się poszczęściło i mam zaspokojoną najbardziej podstawową potrzebę w życiu. Bo to chyba jednak nie od szczęścia powinno zależeć, no nie?"

Warszawskie blokowisko, źródło

Na 13 piętrach swojej opowieści Filip Springer umieszcza różnych bohaterów i różne historie, całe spektrum problemów mieszkaniowych III RP. Od czyścicieli kamienic, poprzez brak mieszkań, podnajem lokali, kurs franka szwajcarskiego, upadających deweloperów, młodych niewyprowadzających się od rodziców, malejącą zdolność kredytowa, oferty mieszkaniowe na Faceboooku, blaski i cienie wynajmowania, squattersów, aż po programy pomocowe dla młodych.

Książkę kończy bardzo ciekawa diagnoza autorstwa architekta Piotra Mynca. Dla samego podsumowania warto przeczytać książkę, by się z nią zgodzić albo polemizować. Miarą dobrego reportażu jest aktualność, a tej nie można odmówić książce Springera. W kontekście sytuacji mieszkaniowej warto zastanowić się nie tylko nad problematyką bezdomności, ale także nad problemem bezwłasności, czy jest ono aby formą ubezwłasnowolnienia? Wydaje się, że "13 pięter" to jedna z pierwszych wydanych analiz problemu, z którym polskie społeczeństwo będzie się mierzyć przez najbliższe kilkadziesiąt lat. 

Co dalej?
Springer, Springer, Springer. Podróżuje po Polsce i zbiera materiały, czekam na kolejną książkę.
Wiersz Mirona Białoszewskiego "Ja stróż latarnik".

Komentarze

  1. Haha, wiedziałam, że tak będzie, ja swojego Springera jeszcze nie zaczęłam. / dg

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz