Małe lisy. Bargielska

 "Schwytajcie nam lisy, małe lisy, co pustoszą winnice, bo w kwieciu są winnice nasze" (PnP 2, 15)

Motto
– Nieczęsto się zdarza, żeby tamtejsze kobiety opowiadały
historie dla przyjemności?
– Cóż, zazwyczaj chodzi o życie.
(I tu muszę wymyślić jakąś postać, naukowczynię,
antropolożkę wręcz taką, jak ona to mówi w wywiadzie
dla zupełnie innej wymyślonej angielskiej gazety
w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego
wieku, mogłaby mieć na imię Beth Annie i taras
z papugami, a jak na nazwisko, to jeszcze muszę
wymyślić. Coś przez naprawdę duże en).

OSZCZĘDNOŚĆ NIE JEST MODNA. Taka jest prawda. Poradniki dla minimalistów się sprzedają, ale czy znasz jakiegoś minimalistę? Ja znam Justynę Bargielską (nie osobiście, niestety). Minimalistkę w formie i treści. Po zbiorach wierszy "Dwa fiaty" i "Bach for my baby" oraz powieści (powiastce?) "Obsoletki", Bargielska opublikowała w czarnym kolejną krótką formę zatytułowaną  "Dwa lisy". To opowieść o Agnieszce i Magdzie, w tle Nożownik Pajda. Historia jest tabloidalna, nasycona absurdami współczesnej popkulturalnej rzeczywistości. Na akcję składa się cała sieć anegdot. Bohaterowie rozmawiają o życiu, śmierci, w ogóle i śmierci płodu, pedofilii i masturbacji w kontekście oszczędzania wody(!). Autorka przerabia poważne w bardzo zabawny, lekki sposób.

FORMĄ MOŻNA SIĘ BAWIĆ. Uwielbiam opisowe tytuły rozdziałów, przypominają mi Bahdaja, którym zaczytywałam się pod ławką w podstawówce. W jednej z recenzji autor pisał, że Bargielska "jest mistrzynią krótkiej formy, lecz nie w tradycyjnym rozumieniu. Porządnej noweli skonstruować nie potrafi i chyba w ogóle układanie opowieści, nawet niewielkich rozmiarów, jakoś jej nie leży. Żywiołem Bargielskiej jest natomiast notatka." Autorka lekko zakreśla temat i zostawia czytelnika samego, może żeby dopowiedział sobie resztę, a może żeby odniósł go do własnych doświadczeń. 

"MAŁE LISY, ALE FRAJDA DUŻA" Tak zatytułowano recenzję książki w Wyborczej. Język, język, język."Właściwie lubię świeże powietrze. Pomaga skorzystać z nie bardzo do tej pory sprawnych struktur w mózgu." Świetna proza. Pełna celnych obserwacji rzeczywistości, a jednocześnie zabawna. Humor jest raczej w czarnym kolorze, ale taki lubię najbardziej. Tytuł niezwykle wieloznaczny, interpretujcie sobie, jak chcecie.

Co dalej? 
Warto poczytać poezję Bargielskiej i oczywiście "Obsoletki", traktujące o radzeniu sobie kobiet z traumą poronienia. 

Komentarze