Dosyć złowieszcze motto:
Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie.
Na ścianie tajemnicza inskrypcja "O7A sEFO". Ostatnio prześladują mnie książki, których bohaterowie stale przechodzą obok jakiegoś puntu. U Zadie Smith była Ambasada Kambodży, w "Tajemniczych inskrypcjach" Alexisa Panselinosa - ciąg znaków wymalowanych na ścianie. Niedawno owdowiały Janis zaczyna prywatne śledztwo. Mężczyzna w średnim wieku opętany chęcią zrozumienia. Przekonany, że za napisem kryje się ważny przekaz. Znajduje graffitologa. Przeszukuje odmęty internetu. Nie może przestać myśleć o tajemniczym ciągu znaków.
"- Po co tyle hałasu o jedno graffiti? - zapytał Pipis.
- Skąd mam wiedzieć, do cholery? Ludzie dziwaczeją na stare lata - odpowiedział Stathis przy następnej okazji." [s.139]
Ze scen i rozmów autor bardzo zgrabnie wyplata zawiłe meandry fabuły. Na powieść składają się sceny z życia Janisa i jego przyjaciół. Duży nacisk na zmieniające się relacje. Rozplatają się. Nawiązują romanse i przyjaźnie. Bohaterowie są bardzo sprawnie opisani, wielowymiarowi. Kapryśni, przerażeni sami sobą i swoimi reakcjami, zakochani, czasem rozczarowani. Prawdziwi.
"Dokąd idą nasze sny, gdy odchodzimy? Często się nad tym zastanawiam, bo wydaje mi się, że są tym, co mam najcenniejszego." [s.178]
Panselinos pisze w świetnym stylu, bardzo nowoczesnym. Eksperymentuje z formą. Zmienia narratorów opowieści. Zamieszcza fragmenty pamiętnika, monologi wewnętrzne bohaterów. Jest i śmierć, bo tam gdzie są tajemnice śmierć się często pojawia. Jeden z bohaterów mówi, że nie wie, co jest snem, a co jawą i czytelnik podziela jego odczucia. Całość składa się na melancholijną powieść o skomplikowanej akcji i wielu wątkach. A tytułowa tajemnica jest warta odkrycia.
Jestem bardzo ciekawa tej książki, a Twoja recenzja jeszcze dolała oliwy do ognia. Mam nadzieję, że w tym tygodniu, góra następnym, "Tajemnicze inskrypcje" wpadną w moje łapki :)
OdpowiedzUsuń