Uwielbiam ten wiersz. Butę, pewność siebie i bezczelność autora. Młodzi robią rewolucję. Starzy po rewolucjach sprzątają. Bruno Jasieński (1901-1938) to polski poeta żydowskiego pochodzenia. Wiódł krótkie lecz arcyciekawy i niezwykle tragiczny żywot. Sam wiersz można interpretować na wiele sposobów. Jako żart, albo jak najbardziej na poważnie. Tak tylko piszę...
Co dalej?BUT W BUTONIERCE
Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach,Teraz jestem słoneczny, siebiepewny i rad.Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach,Stawiam kroki milowe, zamaszyste, jak świat.Nie zatrzymam się nigdzie na rozstajach, na wiorstach,Bo mnie niesie coś wiecznie, motorycznie i przed.Mijam strachy na wróble w eleganckich windhorstach,Wszystkim kłaniam się grzecznie i poprawiam im pled.W parkocieniu krokietni — jakiś meeting panieński.Dyskutują o sztuce, objawiając swój traf.One jeszcze nie wiedzą, że gdy nastał Jasieński,Bezpowrotnie umarli i Tetmajer i Staff.One jeszcze nie wiedzą, one jeszcze nie wierzą.Poezyjność, futuryzm — niewiadoma i X.Chodźmy biegać, panienki, niech się główki oświeżą —Będzie lepiej smakować poobiedni jour-fixe.Przeleciało gdzieś auto w białych kłębach benzyny,Zafurkotał na wietrze trzepocący się szal.Pojechała mi bajka poza góry dolinynic jakoś mi nie żal, a powinno być żal...Tak mi dobrze, tak mojo, aż rechoce się serce.Same nogi mnie niosą gdzieś — i po co mi, gdzie?Idę młody, genialny, niosę BUT W BUTONIERCE,Tym co za mną nie zdążą echopowiem: — Adieu! —
Artykuły o Jasieńskim na culture.pl można przeczytać klikając tutaj i tutaj.
Cały tomik jest dostępny tutaj. Warto zwrócić uwagę w szczególności na "Żygające posągi".
Komentarze
Prześlij komentarz