Laureat Angelusa 2014
Na dobrą powieść składają się dwa komponenty: język i historia.I mówiąc o historii mam na myśli fabułę. W powieści "Matki" Pavol Rankov postawił przed sobą jako mężczyzną, bardzo trudne zadanie opisania macierzyństwa. Jego powieść dzieje się na dwóch płaszczyznach, współcześnie i ponad sześćdziesiąt lat temu. Młoda kobieta wybiera na temat swojej pracy magisterskiej macierzyństwo w ekstremalnych warunkach. Decyduje się oprzeć swoją pracę na historii życia, Zuzany, młodej słowaczki, kochanki czerwonoarmisty, którą władze po wojnie oskarżyły o doprowadzenie do śmierci kochanka i zesłały do gułagu. Tam rodzi syna.
"Patrzyłam na swojego syna, małą chłopięcą postać na tle olbrzymiego czerwonego sukna, bezsilne dziecko topiące się w komunistycznym morzu." [s.250]
Rankov posługuje się językiem bardzo oszczędnie, jego zdania są konkretne, niejednokrotnie lekko suche. Spotkałam się w jednej z recenzji, że autor zbyt mało miejsca poświęca uczuciom Zuzany. Zuzana opowiada swoją historię po latach, kiedy uczucia być może lekko zbladły, co więcej jest chłopką, z małej wioski, bardzo silną kobietą. Znam takie, one zwykle nie rozczulają się nad sobą, swoimi uczuciami nie dzielą się z dopiero co poznaną dziewczyną, która przeprowadza z nimi wywiady. Skoro jestem w temacie okołojęzykowym nie mogę nie wspomnieć o świetnych tytułach rozdziałów, w języku rosyjskim, czy niemieckim, dokładnie obrazujących zawartość fragmentów tekstu.
- "Praca jest kwestią honoru, odwagi i bohaterstwa" - przetłumaczyła któraś z Ukrainek [czerwoną tablicę przy wejściu do obozu].
- Arbeit macht frei! - krzyknęła inna Niemka i zaczęła się śmiać.
Strażnik uderzył ją kolbą po plecach, a ona dalej rechotała. [s.71]
Powieść "Matki" czyta się bardzo szybko (także ze względu na dużą czcionkę). Wciąga od pierwszej strony. Autorowi udaje się bardzo autentycznie i ciekawie opisać życie w gułagu. Jedyny zarzut, jaki mogę ponieść, to zbyt szybkie rozwiązanie akcji, jakby niecierpliwy redaktor groził długopisem, a termin gonił termin. Zabrakło około stu stron do satysfakcjonującego zakończenia. Kilka kwestii pozostało nierozwiązanych. A może takie było założenie autora? Może czytelnik ma dopowiedzieć sobie resztę? Może...
Co dalej?
Zobaczcie, jaką recenzję Olga Wróbel narysowała "Matkom", tutaj.
Co dalej?
Zobaczcie, jaką recenzję Olga Wróbel narysowała "Matkom", tutaj.
Komentarze
Prześlij komentarz