Książka nagrodzona Nagrodą Literacką UE w 2013 roku
Głośno teraz o Grecji, oj głośno. Informacje na pograniczu smutnych, rozczarowujących i frustrujących. Tymczasem warto sięgnąć po niezawodną grecką literaturę. Na przykład "Dziennik zdrady" Emiliosa Solomou. Historia jest dosyć prosta, archeolog (zabawne porównanie ubioru archeologa do uczestnika safari), Giorgios Doukarelis, wraca na wyspę, gdzie dokonał przełomowego odkrycia, które zapewniło mu miejsce w historii archeologii. Tam, spotkał młodą studentkę, Antygonę, z którą zdradził żonę. To spotkanie, stało się nowym początkiem w życiu archeologa.
Doukarelis wspomina po latach spotkanie i swoje uczucia. Wraca na wyspę, żeby odpocząć, przestać myśleć o tym, co się stało w Atenach. O nagłym zaginięciu Antygony, zaraz po tym , jak wypłaciła z konta dużą sumę pieniędzy, o niepokoju córki, Ismeny (grecka tragedia!). "Dziennik zdrady" to powieść niejednoznaczna pełna małych tropów. Książka jest pełna odwołań do greckiej kultury (duży plus).
Tytuł nie odzwieciedla tego, co w książce najciekawsze, mianowicie słabości. Słabości głównego bohatera, który nie potrafi sam podejmować decyzji, który nie jest w stanie opisać swoich uczuć, który czeka, aż wydarzy się coś, co przechyli szalę. Przemijanie, samotność, miłość, zdrada i poczucie winy, a także problemy z pogodzeniem się z konsekwencjami swoich akcji. Zadko kiedy pisarze decydują się postawić w centrum swojej opowieści kogoś słabego, tak bezwolnego jak Giorgios. To bardzo odświeżające.
I na koniec kilka słów o języku. Każdy człowiek posługuje się swoim własnym językiem, pełnym typowych dla niego wyrażeń i porównań. O ile ważniejszy (ciekawszy?) jest unikalny język konkretnego pisarza. Pewną trudnością w odczytaniu tego języka nakłada na czytelnika tłumaczenie, niezależnie od tego, jak będzie staranne, zawsze odbierze coś oryginałowi. Czytając kilka recenzji "Dziennika zdrady" natknęłam się na pretensje dotyczące języka. Niektóre powieści traktuje się zbyt poważnie. Nie pomaga w tym nagroda, która nakłada na powieść ciężar wielkości. Nie wszystkie Noble były trafione, więc nie spodziewajmy się żeby wszystkie inne nagrody były stu procentowo słuszne. Tymczasem książkę czyta się szybko, przyjemnie, autor ma duży talent do opisu wyspowego życia i wyspowego jedzenia. Zdarzy mu się czasem wyjątkowo "kwieciste" porównanie, ale komu się nie zdarza?
Ostatni zarzut, na który odpowiem - jeden z recenzentów mocno neguje ten cytat: ""(...) niezgłębiona jest dusza ludzka, ale niektóre elementy psychiki nie ulegają zmianom. Jaki był człowiek prehistoryczny, taki jest i dzisiejszy." Ludzie są tacy, jacy byli za Arystotelesa, Jezusa, czy Hitlera. Trzon moralny człowieka, nie uległ zmianie, poglądy typu "dzisiejsza młodzież jest koszmarna, dokąd zmierza ten świat", irytują mnie niezmiernie. Wracając do książki. Kupcie, przeczytajcie, oceńcie sami. Tyle.
Co dalej?
Wydawnictwo "Książkowe klimaty" wydaje w PIĘKNYCH OKŁADKACH, w świetnych seriach książki z Grecji, Słowacji, Polski, Rumunii, Bułgarii i Turcji. Kliknij tutaj.
Lubię negatywne recenzje, są zwykle bardziej mięsiste, niż te pochlebne, dlatego polecam kliknąć tutaj.
Komentarze
Prześlij komentarz