Dwa razy dowody.

Na strychu u mojej babci stoi karton pełen książek. Dwadzieścia lat temu zostawiła go tam sąsiadka na czas przeprowadzki i nigdy po niego nie wróciła. W środku znajdują się Ekspresy Reporterów, kilkadziesiąt tomów pełnych reportaży. Nie interesował mnie ten karton przez lata, stał na strychu i obrastał w kurz, ale w tym roku stało się coś, co sprawiło, że czuję ekscytację myśląc o wakacjach, kiedy będę wyciągać i czytać jeden to po drugim. Co się zmieniło? Poznałam "Dowody na istnienie", wydawnictwo założone przez Tochmana i Szczygła, które na nowo odkrywa wielkich polskich reporterów.


W kontekście książki Ireny Morawskiej "Było piekło,teraz będzie niebo" często słyszy się stwierdzenie słuch absolutny. Byłam sceptyczna. Po przeczytaniu, jestem nawrócona. Jest w prozie Morawskiej niesamowite odtworzenie języka. Właściwego dla historii, właściwego dla bohaterów. Jeden z reportaży opisuje przyjazd Matki Boskiej Fatimskiej do parafii, to mógł być reportaż o mojej miejscowości. Pamiętam z dzieciństwa przystrajanie kapliczki kokardkami, nastrój uniesienia i oczekiwania. Czy reporterom udaje się opisać rzeczywistość pełniej niż prozaikom? Nie wiem, nie chcę odpowiadać na to pytanie. Powiem tylko, że po przeczytaniu tego reportażu nikt nie odważy się komentować jakości języka, jakim posługują się reporterzy. Wracając do autorki, to aktualnie zajmuje się reżyserią filmów dokumentalnych wraz z mężem. Szkoda, że przestała pisać reportaże. 


Mularczyk to brat Romana Bratnego! Nie to zamierzałam napisać o książce Andrzeja Mularczyka "Co się komu śni", ale mi się wymsknęło. Trudno. Dodam jeszcze, że jest autorem scenariuszy do kultowych filmów, takich jak "Sami swoi", czy "Nie ma mocnych". Wracając do reportaży Mularczyka, traktują o życiu, o powołaniu, miłości, zbrodni. Lokalny patriotyzm każe mi w szczególności polecić "Mszę św. Huberta", o przewodniku po Puszczy Białowieskiej. W zbiorze znajduje się także świetny reportaż zatytułowany "Wizytówka nieobecnego", który zaczyna się tak: "Umarli też robią niespodzianki. Są kategoryczni: decydują o żywych bez uzgadniania i bez odwołania." Genialne zdania na początek...
Warto czytać dalej:
1. Jednym z najsłynniejszych reportaży lat 90tych był tekst Ireny Morawskiej "Jak Emilię z Kalabrii od złej pani wykradłam", do przeczytania tutaj.
2. Na tronach Polskiego Radia można przesłuchać audycji o Andrzeju Mularczyku, do znalezienia tutaj

Komentarze

  1. Mega mnie zaintrygowałaś tym zdaniem "w tym roku stało się coś, co sprawiło, że czuję ekscytację myśląc o wakacjach..." itd. Piątka z plusem z budowania napięcia w tekście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze mnie zaskakuje, że masz ochotę to czytać :)

      Usuń
  2. Tak trzymające w napięciu i obfitujące w zwroty akcji teksty? Z kubełkiem popcornu i wypiekami na twarzy.

    ps Wczoraj wróciłam do Warszawy ^__^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha ha.

      Dam Ci znać, jak będę przejeżdżać :)

      Usuń
    2. Nono, maila też jakiegoś napisz. Wiem, że ja strasznie długo nie odpisywałam, ale nie musisz brać ze mnie przykładu ;)

      Usuń
    3. Spoko, produkuje się.

      Usuń
    4. Oookej, będę wypatrywać ;)

      Usuń

Prześlij komentarz