Wszystko, co lśni. Akcja zapisana w gwiazdach


Książka to inwestycja. najtańsze kosztują czterdzieści złotych. Ale nie chcę w tym miejscu wdawać się w dyskusje o przyszłości książek, może innym razem. Tymczasem w ferworze kupowania prezentów dla innych zwykle kupuję coś dla siebie - w nagrodę za wysiłek, coś grubszego, do delektowania się w czasie wolnym. Tyle o mnie, pora wrócić do "Wszystko, co lśni" Eleanor Catton, i jeszcze na marginesie - nie zawiodłam się.


Zacznę od fascynującej konstrukcji fabuły. Gwiazdy podróżują po niebie. Spotykają się ze sobą, mijają się i oddziaływają na siebie (nie znam się na tym, więc nie zamierzam ujawniać mojej ignorancji). Autorka całą swoją fabułę oparła na ruchu gwiazd. Przyporządkowując swoich bohaterów do konkretnych gwiazd i planet, pozwoliła, aby akcja toczyła się sama. Zastosowała niezwykle ciekawy zabieg uzależnienia fabuły od ruchów gwiazd i planet.


Książkę otwiera scena spotkania głównych bohaterów w styczniową noc w 1866 roku, kiedy to Walter Moody, który dopiero co przypłynął do Nowej Zelandii, aby zbić fortunę na złocie, wchodzi do zatłoczonej palarni opium w hotelu Crown w Hokitice. Przybycie Waltera przerywa naradę zgromadzonych w sali dwunastu mężczyzn. Dwa tygodnie wcześniej, w nocy 14 stycznia, wystąpiły zjawiska niewytłumaczalne, zaginął młody bogacz Emery Staines; Anna Wetherll, uzależniona od opium prostytutka próbowała popełnić samobójstwo; Crosbie Wells, alkoholik został znaleziony martwy w swojej chacie; wątpliwej opinii kapitan Francis Craver uciekł z miasta, natomiast polityk Alastair Lauderback do miasta przybył. Dalej jest tylko ciekawiej.


Czytając "Wszystko, co lśni" czuję się ducha dziewiętnastowiecznej powieści. Sama autorka w jednym z wywiadów zdradziła, że pisząc książkę nadrabiała europejską klasykę (Tołstoja, Hugo i  Dostojewskiego). Autorka zaserwowała nam powieść w najlepszym stylu, gdzie fabuła jest rzeczą najważniejszą i każdy akapit popycha ją do przodu. Dodatkowo opisuje nieznany (przynajmniej dla mnie) świat poszukiwaczy złota w Nowej Zelandii. Społeczeństwo podzielone na narodowości i klasy, przeważająca liczba mężczyzn i gorączka złota w najbardziej gorącym momencie, czyli chciwość, panie i panowie, chciwość wisi nad miastem Hokitika. Dziewięćset stron, od których nie można się oderwać.

P.S. Bardzo proszę o ewentualne poprawki w komentarzach, bo przyznam się szczerze, że moja wiedza o astronomii jest szczątkowa. 

Komentarze

  1. XIX wiek - kocham, kocham, kocham. Uwielbiam książki i filmy, których akcja toczy się w tych czasach.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz