Soczi. Igrzyska Putina. Radziwinowicz.


Chleba i igrzysk! Słynne rzymskie powiedzenie nie straciło na aktualności i w dzisiejszych czasach. Schemat jest zawsze taki sam, gdy źle ma się kraj władza odwraca uwagę ludu od codziennych problemów, biedy i łamania praw człowieka, organizując mu rozrywkę. Eksperci nazywają igrzyska w Soczi "białym słoniem". W Indiach maharadżowie nagradzali tym niezwykłym zwierzęciem swoich poddanych, gdy chcieli im zaszkodzić. Czy taki jest cel władzy? Czy zależy jej na złagodzeniu wizerunku, czy zaszkodzeniu własnemu narodowi? Czy chce po prostu osiągnąć prestiż w oczach świata za wszelką cenę?

Wacław Radziwnowicz w książce "Soczi. Igrzyska Putina" stara się odpowiedzieć na pytania powyższe i szereg dodatkowych. Bo czyż nie ciekawi nas kto organizuje zimowa olimpiadę w miejscu, gdzie temperatura w lutym rzadko spada poniżej zera? Olimpiadę, którą już dziś nazywa się olimpiadą w tropikach. Kto organizuje olimpiadę w zagłębiu terrorystycznego podziemia, gdzie rezerwaty przyrody zastąpiono stadionem i halami sportowymi, gdzie nikt nie przejmuje się skargami przesiedlonych ludzi? Kto organizuje igrzyska na cmentarzu ofiar wojny kaukazkiej?

Maskotki igrzysk w Soczi

Zza całego przedolimpijskiego szaleństwa wyłania się portret jednego człowieka, nie bez kozery to ona, a nie olimpijski stadion zdobi okładkę książki. Człowieka, który jet uosobieniem oświeconego autorytaryzmu, jak nazywają go niektórzy komentatorzy. "Putin zbudował porządek, nazywany tu "pionem władzy", w którym kremlowskiej górze podporządkowane jest wszystko - od parlamentu, który nie ośmieli się kontrolować wydatków na igrzyska, po telewizje niezmiennie zachwycające się rozmachem wielkiej sportowej budowy." Warto przeczytać, by spróbować samemu odpowiedzieć sobie na pytanie, do do czego są potrzebne Putinowi  igrzyska? Jedynym zarzutem z mojej strony jest niewyczerpanie przez autora tematu zagrożenia terroryzmem. Olimpiada Władimirowna zaczyna się 7 lutego 2014 roku. Jak będzie zobaczymy na własne oczy. Miejmy tylko nadzieje, że wszystko przebiegnie bez większych zakłóceń.

P.S. Tutaj znajdziecie ciekawą rozmowę z autorem. 

Komentarze