Szuflady Szymborskiej. "Błysk rewolwru".

Zabawy literackie inspirujące nie tylko literatów.


Michał Rusinek w jednym z wywiadów promujących nową książkę Wisławy Szymborskiej "Błysk rewolwru", użył w stosunku do niej określenia szuflada i porównanie to nie opuściło mnie do końca lektury książki. Dlaczego piszę o szufladach? 1 lutego 2013 roku, w pierwszą rocznicę śmierci Wisławy Szymborskiej, w Kamienicy Szołayskich – Oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie (pl. Szczepański 9) została otwarta wystawa „Szuflada Szymborskiej”. Malutka, ale ciekawie wyeksponowana (w formie szuflad) wystawa zawiera wyeksponowane zbiory Poetki, jej wyklejanek, bibelotów, książek, przedmiotów z jej mieszkania ze słynną wieloszufladową komodą oraz kanapą. Wystawa ukazuje niesamowity zmysł organizatorski pisarki, a także manię zbierania, nie tylko pocztówek, zapalniczek, książek, czy ciekawych przedmiotów, ale także słów (nazwy miejscowości). Wstęp wolny.


To, że zmarły pisarz po śmierci wraca to nie nowość, różne są tego skutki, najważniejszym jest zwykle odkrycie trochę innej twarzy autora. Zmysł obserwatorski i wrażliwość znaliśmy Noblistki znaliśmy nie od dziś, ale wielkie poczucie humoru i fantazja może być nowością dla kogoś, kto miał do czynienia jedynie z jej poezją w podręczniku szkolnym. Dla mnie jej humor objawił się po raz pierwszy w filmie Katarzyny Kolendy-Zalewskiej. W tomie znajdziemy zabawne wierszyki o miłości ex-króla Edwarda i Wallis, bardzo dziecinną miłość górala. Fascynującym procesem do obserwacji podczas czytania jest ewolucja pisarki od dziecięcych wierszyków, poprzez zaczątki sarkazmu i rozwijający się zmysł obserwacji (patrz: świetny "Szkic przemówienia na cześć 'idealnego osobnika'"), aż po bardzo świadome, choć nie do końca poważne zabawy językiem.


Szuflada druga. Genezą "Błysku..." są archiwa pisarki, czyli poupychane po szufladach, teczkach rękopisy i rysunki. Co znajdziemy w tych szufladach? Szkolne rysunki, kontrakty z ojcem spisane dziecięcym pismem (wiadomość na pokrzepienie uczniowskich serc, nawet Noblistka robiła błędy ortograficzne). Tytułowy "Błysk rewolwru, czyli pierwsza proza pisarki, spojrzenie na trójkąt miłosny dziecięcymi oczyma z brakującą sceną morderstwa. Spora część utworów jest głęboko osadzona w Krakowie, a w szczególności środowisku literatów  z ulicy Krupniczej, dlatego dużą pomocą są przypisy. Bardzo ciekawym fragmentem książki jest wypełniona przez szymborską ankieta, opatrzona wiele mówiącym podpisem "czyli konkurs na wygłupianie się bliźnich", w którym autorka odpowiada między innymi na pytanie, czym jest sex-appeal. Poetka bawi się językiem, są tu moskaliki oraz lepieje, zainspirowane takimi poważnymi tematami jak podróże, czy hotele oraz nowe formy wymyślone przez pisarkę, takie jak adoralia, altruiki, eptafia i limeryki dziewięciozgłoskowe. Znajdziecie tu pięknie wydany miszmasz, który składa się na trochę inne oblicze pisarki. I na koniec zostawiłam sobie doskonały wstęp Bronisława Maja, zachwycający językiem, a przede wszystkim pełen literackich nawiązań, których odszyfrowywanie to świetna przygoda. 


P.S. Od 4 czerwca w cztery kolejne wtorki o godz. 16.30 w Kamienicy Szołayskich będzie można obejrzeć film dokumentalny pt. "Niektórzy lubią poezję” to pierwszy film dokumentalny, który powstał o Wisławie Szymborskiej po przyznaniu jej Nagrody Nobla. Ze względu na ograniczoną liczbę miejsc organizatorzy proszą o wcześniejsze odebranie wejściówek, dostępnych w kasie w Kamienicy Szołayskich.

Komentarze