Masza Potocka. Życie bez zasad. Thoreau.

Lubię oglądać programy kulturalne. Mam duże zaufanie do produkcji kanału TVP Kultura, za ich nie komercyjność i szczerość. Jestem wierną fanką "Tygodnika kulturalnego" oraz "Hali odlotów" (fascynujące i aktualne rozmowy). Ostatnio pojawiła się nowa perełka, czyli "Sztuka czytania". Przyjemny program, w którym trzech krytyków siada razem i rozmawia o książkach i byłby podobny do wielu innych, gdyby nie ostatni segment, w którym autorytety (i nie są to celebryci, bo oni - moje założenie - nie czytają) pokazuję swoje biblioteki i opowiadają o książkach, które ich ukształtowały. W pierwszym odcinku wystąpiła Masza Potocka, dyrektorka krakowskiego MOCAK-u. Opowiada o książce, która jej zdaniem jest ważna dla każdego, kto próbuje robić ze sobą intelektualne eksperymenty "Życie bez zasad" Thoreau. Niewiele czekając upolowałam tą małą książeczkę i powiem jedno, zostanie ze mną na zawsze (nie przesadzam).

Masza Potocka w obiektywie Adama Golca.

Autor. Henry David Thoreau. Idealista. 1817-1862. Amerykanin. Pisarz. Poeta. Transcendentalista. Skończył Harvard. Nauczyciel. Zwolennik prymitywizmu. Przeciwnik niewolnictwa.W 1845 przeniósł się do zbudowanej przez siebie chaty nad stawem Walden, położonym w lasach concordzkich. W trakcie dwuletniej samotności napisał swoje najsłynniejsze dzieło Walden. Zmarł na gruźlicę. Nie założył rodziny. "W większości przypadków literatura unika używania zaimka "ja", czyli pierwszej osoby, ja jednak zastosuje go ze względów egoistycznych, i głównie tym książka moja będzie się różniła od innych. na ogół nie pamiętamy, ze mimo wszystko narratorem zawsze jest pierwsza osoba. nie mówiłbym tyle o sobie gdybym kogoś innego znał równie dobrze."

 O "Życiu bez zasad" nie jest łatwo pisać. Dlaczego? To zbiór esejów, które oprócz osoby autora łączy niezwykły dar obserwacji i interpretacji. Co mnie zafascynowało i zaskoczyło to fakt, że jego spostrzeżenia, choć pisane w XIX wieku są niezwykle aktualne. Żyłam bowiem dotąd w mylnym przekonaniu, że w ciągu ostatnich 150 lat świat zmienił się diametralnie, a ludzie kiedyś ograniczeni podziałami społecznymi, dziś mają zupełni inne spojrzenie na świat. Thoreau pisze o konsumpcjonizmie tak, jak mógłby to z powodzeniem pisać współczesny myśliciel, dla niego własność to nieszczęście: "łatwiej się to wszystko nabywa, niż można się tego pozbyć." "Prostota, prostota i jeszcze raz prostota! (..) należy upraszczać, upraszczać. Zamiast trzech posiłków dziennie lepiej jadać jeden, jeśli i ten jest konieczny; zamiast stu dań - pięć; inne rzeczy też należy proporcjonalnie zredukować. nasze życie przypomina Związek Niemiec, który składa się z maleńkich państewek i nie ma stałych granic, tak że nawet obywatel niemiecki nie jest w stanie powiedzieć, gdzie przebiegają."


W swoich spostrzeżeniach zawiera istotę naszej kultury, sedno ludzkich przywar. "To żądni luksusu i rozwiąźli ustalają modę, którą stado tak pilnie naśladuje." Mówi o pędzie, w jakim człowiek żyje: "Większość ludzi, nawet w tym stosunkowo wolnym kraju na skutek zwykłej ignorancji i błędnego rozumowania tak jest zajęta wydumanymi troskami i nadmiernie ciężkimi obowiązkami , że nie potrafi zrywać piękniejszych owoców życia."  "Naród żyje zbyt szybko. ludzie uważają za konieczne, żeby Naród prowadził handel i eksportował lód, porozumiewał się przy pomocy telegrafu i podróżował trzydzieści mil na godzinę, i nie zastanawiają się w jakim stopniu ich to dotyczy; dotychczas jednak nie ustalili, czy  mamy żyć jak pawiany, czy jak ludzie."


Dotyka problemu, któremu mało kto się przygląda, czyli bezmyślności. "Ba, należy być Kolumbem całych naszych kontynentów i światów we własnym wnętrzu. Należy otwierać nowe kanały - nie handlowe jednak, lecz kanały myśli." Oraz jego naturalnej kontynuacji, czyli powierzchowności. "Podobnie pusta i bezskuteczna jest zazwyczaj nasza codzienna rozmowa. Powierzchowność styka się z powierzchownością. Kiedy nasze życie przestaje być życiem wewnętrznym i prywatnym, rozmowa wykoślawia się do zwykłego plotkarstwa. Rzadko kiedy udaje nam się spotkać człowieka, który może przekazać nam nowiny nie wyczytane w gazecie lub nie opowiedziane mu przez sąsiada, i przeważnie jedyna różnica między nami, a naszym rozmówcą polega na tym, że on miał w ręku gazetę albo był na proszonej herbatce, a my zaś nie. Kiedy wygasa nasze życie wewnętrzne, z coraz większym uporem i rozpaczą chodzimy na pocztę. Można mieć pewność, ze biedaczyna z największą liczbą listów, dumny ze swej rozległej korespondencji, od dłuższego już czasu nie miał od siebie żadnych nowin."

Henry David Thoreau

Serwuję recenzję wypełnioną po brzegi cytatami, a nie jest to nawet jedna dziesiąta tego co wynotowałam z "Życia bez zasad". Rzadko czytuje książkę więcej niż jeden raz, so many books so little time, ale tym razem zrobię wyjątek, bo ta książka otwiera mi oczy na rzeczy, o których nie zawsze chcę myśleć i te, których nie zawsze dostrzegam. Na koniec gwoli wyjaśnienia tytuł książki odnosi się do koncepcji wyzbycia się wszelkich zasad i odkrycia ich na nowo, według autora sami dojdziemy do tego, co jest najważniejsze. "Dobroć jest jedyną instytucją, która nigdy nie zawodzi." W zbiorze oprócz esejów znajdziemy dwa "reportaże". Zaznaczam, że nie zgadzam się ze wszystkim, co Thoreau pisze, ale mimo to jest to fascynująca lektura. Maszo Potocka, zamierzam przeczytać wszystkie książki, które Pani polecała.

Komentarze