Ciemno, prawie noc. Bator znów w Wałbrzychu.


Lubię  Joannę Bator za "Piaskową Górę", o której pisałam tutaj, za to w jaki sposób opowiada, za rytm jej książek, za to jak się ubiera i co myśli o świecie, za jej felietony w Wyborczej i teraz za "Ciemno, prawie noc".  W jednym z ostatnich wywiadów autorka powiedziała: "Interesuje mnie opowiadanie, interesuje mnie, taka kwestia czy przeszłość szerzej rozumianą, na przykład przeszłość Polski i przeszłość rozumianą indywidualnie da się i w jakim stopniu opowiedzieć na nowo". Mam wrażenie, że jej pisarstwo można porównać do dybuka, gdzie ktoś inny wchodzi w jej duszę i pisarka nie ma wyjścia musi opowiedzieć jego historię.


Co otrzymujemy tym razem. Historię mroczną, trochę kryminał trochę dramat, w którym odnajdziemy bez trudu obraz współczesnej Polski, tej z głównych stron gazet, tych brukowych. Alicja Tabor po latach wraca do rodzinnego Wałbrzycha jako ceniona reporterka ma za zadanie opisać tajemnicze zaginięcia dzieci. "Obudziłam się nagle. Była trzecia, pora duchów, samobójców i złodziei." Pełen smaczków język Bator to menu niezwykle kolorowe, przy okazji rozwikłania kryminalnej zagadki, podaje nam mnóstwo przystawek, wyciąga na wierzch wszelkie przesądy, małomiasteczkowość, patriotyzm, zabobony, fundamentalizm religijny, kult świętych i pseudo proroków. a także język nienawiści. "Dobrze trafiłam. Akurat zamieszczono na portalu nowy materiał. (...) Internauci rzucili się na tę informację jak wygłodzona sfora na padlinę." wycinek z forów. rasizm, nienawiść, ksenofobia. (błędy ort) "......Żaden pedalski cygan nie będzie mi bratem .....wystarczy ze nanich podatki place". "Europa  a zwłaszcza CENTRUM POLSKIE przypomina mi Cesarstwo rzymskie na kilka lat przed upadkiem. (...) Sprawdźcie youtube UPADEK BIAŁEJ KOBIETY (...) Kontrolujący nas UKŁAD (...) Zobaczcie na youtube: MASOŃSKI spisek w PESELACH"".


Joanna Bator przyznała w jednym z wywiadów, że "bliska jest jej psychoanalityczna koncepcja człowieka, mówiąca, że to, co przydarzyło się nam w dzieciństwie stanowi fundament, który można wznieść już dowolną budowlę. Można go wzmocnić, można go obudować, ale on pozostaje. Jest czymś niezwykle ważnym i silnym, ale to oznacza, że zupełnie niezmiennym. To nie znaczy, że tą krzywdę będziemy nieść do śmierci, jeżeli nam się zdarzyła i nic z nią nie będzie można zrobić. (...) O dzieciństwie nie można zapomnieć, można je sobie opowiedzieć na nowo. (...) I to właściwie robi Alicja, bo ona przekracza taką granicę między przeszłością, w której żyła całe swoje dorosłe życie, zamknięta w tej czerni, w tym mroku; przekracza granicę, robi krok ku światłu.". "Ciemno, prawie noc" to powieść, którą czyta się jednym tchem, pełna korowodu kolorowych, ale zawsze skrzywdzonych postaci; powieść mroczna, a jednak na końcu pojawia się światło. Polecam.


P.S. Zdjęcia Joanny Bator zamieszczone w poście pochodzą z sesji robionej przez Adama Golca na zlecenie Gazety Wyborczej. Moim zdaniem są cudowne. Fotoblog Adama Golca znajdziecie tutaj.

Komentarze