"Stacja Muranów" Beaty Chomątowskiej

"Książka grudnia" według Warszawskich Premier Literackich


"To miejsce jest dziwne, co zauważają nawet obcokrajowcy. Pamiętam, jak nowojorski pisarz Paul Auster, którego wyciągnęliśmy na spacer, mówił, że przechodzień czuje się tutaj jak we śnie. Nie wie, co może go spotkać za rogiem." Mieszkając w Warszawie miałam wrażenie, że mieszkam w dziwnym miejscu. Czasami przechodząc się po ulicach stolicy, spoglądając na pamiątkowe tablice, wyobrażałam sobie powstańczą walkę, obronę barykad, przechodzenie kanałami, cierpienie na ulicach gettach, czy przechowywanie przyjaciół w przedwojennych mieszkaniach. Warszawa to miasto wciąż żyjące swoją historią, której nie może zapomnieć, choćby nie wiem jak się starała.

Rumowisko Muranowa. Widok w kierunku północnym od ulicy Leszno na kościół Świętego Augustyna. (zdjęcie pochodzi z książki "Stacja Muranów")

"Odtąd chodziłam tą trasą prawie każdego dnia. Praca-dom-praca. Wiedziałam dobrze, gdzie jestem, ale jak długo się dało, unikałam wejścia w głąb osiedla, trzymając się utartego szlaku po liniach prostych i ruchliwych skrzyżowaniach.  Pamiętałam, że w środku schowany jest plac z pomnikiem, lecz odwlekałam spotkanie z nim. Bałam się tego, co mogą odsłonić socrealistyczne gmachy, szczelnie wypełniające główne ulice. Widoku niezabliźnionej rany po getcie." (...) "Miejsce-po-getcie to też wielki cmentarz, tym gorszy, że niewidoczny, ukryty pod fundamentami współczesnych budynków. Na cmentarzu się nie mieszka. Chyba, że potraktuje się go na sposób wschodni, akceptując nierozłączność życia i śmierci - wtedy aktualni mieszkańcy mogliby być szczęśliwi, że los dał im niepowtarzalną szansę obcowania ze zmarłymi na co dzień. Żeby ich przywołać nie trzeba specjalnych rytuałów ani magicznych stolików - są tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Wystarczy wychodzić codziennie do pracy, jeść obiad i kolację, stać w kolejce w osiedlowym sklepie. Obrzęd dziadów trwa tutaj bez przerwy."

Brygada kobieca pracująca przy odbudowie Muranowa.
(zdjęcie pochodzi z książki "Stacja Muranów")

Znamy historię getta w Warszawie, wpisujące się w nią opowieści Szpilmana, Sendlerowej czy Wiery Gran. W każdej z tych opowieści wojna się kończy, życie toczy się dalej, a oni nie wracają do miejsca-po-getcie. A my nie dociekaliśmy, co się z nim stało. Jak wielkim problemem dla nowej władzy była zabudowa wielkiego cmentarza, zgliszczy w samym centrum miasta. Beata Chomątowska w swojej książce "Stacja Muranów" dużo miejsca poświęca odbudowie pożydowskiej dzielnicy, opisując proces zapominania i pamiętania. Książce towarzyszy bezpłatny przewodnik po Muranowie nagrany przez autorkę, który możecie znaleźć tutaj. W moich planach pojawił się wiosenny spacer po Muranowie.

Komentarze