Wspomnienia. Kino. Jesteś bogiem.

Marcin Kowalczyk jako "Magik"

Nie jestem dziewczyną z blokowiska, ale pamiętam Paktofonikę. Piszę pamiętam, bo jej nie słuchałam. Miałam osiem lat, kiedy debiutowali, dziesięć, gdy umarł Magik. Pamiętam napis na przystanku autobusowym w mojej miejscowości i plakat z szkolnej wystawki, który narysowała siostra mojej przyjaciółki, koleś w dresach, a nad nim napis: "Jesteś bogiem". Nie rozumiałam go wtedy, dzisiaj zastanawiam się, jakim cudem w mojej konserwatywnej podstawówce pozwolono na jego powieszenie. Pamiętam kasety, kolegów ze starszych klas wiecznie ze słuchawkami w uszach, sama nagrywałam piosenki z radia na kasety. Pamiętam, jak wielką frajdę sprawiło mi pierwsze połączenie z internetem, pamiętam dyskietki. Paktofonika nie była częścią mojego dzieciństwa, była gdzieś w tle, a jednak była częścią tamtego świata, fenomenem. Poszłam do kina kojarząc jedynie refren tytułowej piosenki, z premedytacją, ale też spontanicznie. Sprawdzałam, czym mogę wypełnić wolne godziny i zobaczyłam, że kina kończą grać "Jesteś bogiem" Leszka Dawida, a ja go nie widziałam. Cała sala była pusta, film obejrzałam sama. Samotność, cisza, całkowite skupienie zmienia perspektywę.

Tomasz Schuchardt jako "Fokus"

Magik: Nie, kurwa.
Fokus: Możesz w ogóle powiedzieć, co to znaczy jestem bogiem.
Magik: A wiesz, co znaczy jestem słoniem?
Rahim: Ej, stary, no bez przesady, nie. 
Fokus: Ej, popatrz się stary, żadne radio nam tego nie puści. Zrobi się smród i sklepy też nie będą chciały tego przejmować. (...) Ile pracowaliśmy nad tym materiałem, chcesz to teraz wszystko rozjebać?
Rahim: Stary, no, płyta jest już zamknięta. Gdybyś tak nie mieszał, to Gustaw już dawno by z tym do toczni pojechał. Dobra, dajmy to na singiel.
Magik: Nie, kurwa. Ja pierdolę. Ej, przez całe życie robię rzeczy, których nienawidzę, a jak wreszcie chcę zrobić to, co chcę, to mi kurwa nie wolno. To jest kurwa moje i spierdalać, rozumiesz? I albo kurwa ten kawałek będzie na płycie, albo nie będzie płyty. Jestem, kurwa, artystą i dla mnie to coś znaczy. Decydujcie się.

Dawid Ogrodnik jako "Rahim"

Nie jestem dziewczyną z blokowiska, ale rozumiem bunt. Rozumiem chęć samorealizacji, wyrwania się z rzeczywistości. Rozumiem trzech chłopaków, którzy chcieli w hip-hopie wykrzyczeć swój gniew. Rozumiem fenomen ich historii i potrzebę jej opowiedzenia. Od dawna nie widziałam polskiego filmu, w którym umieszczenie historii pośród blokowisk, w biedzie i beznadziei było naprawdę uzasadnione. Historii dobrze napisanej (czego zwykle się czepiam w kontekście polskiego kina) i wyreżyserowanej (cudowne przejście od upadku "Fokusa" do sceny w szpitalu). Abstrahując od całej otoczki największą zaletą "Jesteś bogiem" jest doskonałe, wręcz mistrzowskie aktorstwo. Trzech młodych aktorów obsadzono w bardzo trudnych rolach, musieli zmierzyć się z legendą. I udało się im to znakomicie. Marcin Kowalczyk, Dawid Ogrodnik  i Tomasz Schuchardt hipnotyzują widzów, a także krytyków, o czym świadczą nagrody aktorskie w Gdyni. Chapeau bas, panowie. Dawno nie oglądałam tak dobrego polskiego filmu. Fanom Paktofoniki nie polecam, bo na pewno już ten film widzieli, wszystkich innych zachęcam do obejrzenia, bo to wbrew pozorom uniwersalna historia.

Komentarze