"Teresa" z serii Lilith

Słyszeliście o Ulrike Meinhof? Niemiecka dziennikarka, współzałożycielka ultralewicowa organizacji terrorystycznej RAF (Frakcja Czerwonej Armii, zwana Grupą Baader-Meinhof), córka historyka sztuki,  zapisała się do Niemieckiego Socjalistycznego Związku Studentów, brała udział w pacyfistycznych protestach przeciwko uzbrojeniu Bundeswehry, żona Klausa Rainera Roehla, matka bliźniaczek Bettiny i Reginy, autorka sprawozdań z procesu podpalaczy frankfurckiego domu handlowego - Andreasa Baadera i Gudrun Ensslin, których osobiście poznała, po zamachu na Rudiego Duschke pisze coraz bardziej radykalne artykuły, w tym czasie kontaktuje się z grupą związaną z Baaderem, zaczyna czynnie angażować się w działalność grupy, bierze udział w odbiciu Baadera, napadach na banki i podkładaniu bomb, pisze manifesty ideologiczne. 15 czerwca 1972 roku została aresztowana, następnie skazana w pierwszym procesie na 8 lat pozbawienia wolności, a w drugim na dożywotnie pozbawienie wolności. 9 maja 1976 roku powiesiła się w swojej celi.


Tyle możecie się dowiedzieć z pierwszej lepszej encyklopedii, co więcej można przeczytać w jej biografii pt. "Teresa" autorstwa Steve'a Sem-Sandberga? Po pierwsze nie jest to do końca biografia,  portret utkany ze skrawków, puzzle, które czytelnik musi sam ułożyć, żeby otrzymać portret Ulrike Meinhof.  Część z tych skrawków dzieje się w jej rodzinnym domu, część na sali sądowej, jeszcze inne w głowie Ulrike. A jednak wiele rzeczy musimy dopowiedzieć sobie sami, skąd wzięło się jej czarno-białe rozumienie sprawiedliwości, pod wpływem czego dokonała się w niej radykalna zmiana, z dziennikarki stała się terrorystka. Innym brakiem książki jest konieczność dowiadywania się z innych źródeł o tle historycznym ówczesnych Niemiec, zamachu na Duschke'go, reformach Adenauera, czy amerykańskich bazach na terenie kraju. 


Justyna Sobolewska z "Polityki" napisała, że książka ta powstała na kanwie romantycznej legendy grupy, która w Polsce nie jest szeroko znana.  W naszym kraju RAF kojarzą ci, którzy oglądali nominowany do Oscara film  z 2008 roku "Baader-Meinhof Komplex" z doskonałą Martiną Gedeck w roli Meinhof. Najciekawszym problemem powieści "Teresa" jest przemiana tytułowej bohaterki, bo jak powiedział jeden ze świadków w sprawie Meinhof: Można powiedzieć o niej to, co powiedziano kiedyś o Sophie Scholl: "Oba bieguny - klarowna logika z jednej strony i egzaltacja emocjonalna z drugiej - były w jej przypadku bardziej od siebie oddalone niż u większości ludzi". Kierowało nią wyjątkowo silne, niektórzy powiedzieliby fanatyczne, poczucie sprawiedliwości."


Na YouTube można znaleźć wywiad z Urlike Meinhof z 1970 roku, widzimy pochyloną nad czymś kobietę mówiącą spokojnym głosem o nierówności między kobietami i mężczyznami, o tym, że polityka dotyka każdą dziedzinę życia, kilka miesięcy później ta sama kobieta weźmie udział w pierwszej akcji RAF-u. Nawet po przeczytaniu książki nie jestem do końca przekonana, dlaczego pacyfistka zostaje terrorystką? "To nie ty mówisz, Ulrike. To mów ktoś inny twoim głosem. O właśnie, mój mały Klausie. Zdaje się, że zaczynasz rozumieć."  We wstępie do książki "znajdziemy cytat z jej artykułów opublikowany po postrzeleniu przywódcy lewicowego buntu z 68': "Protest jest wtedy, gdy mówię, że tego dłużej nie zniosę. Opór jest wtedy, gdy kończę z tym, czego nie mogę znieść. Protest jest wtedy, gdy nie godzę się więcej na to. Opór jest wtedy, gdy nie pozwalam godzić się na to innym."

Dlaczego książę zatytułowano "Teresa"? Nie mam pojęcia, nie pytajcie. Cały czas się nad tym zastanawiam.

Komentarze