"Korekty" Jonathana Franzena


Bohaterowie

Jeden z amerykańskich krytyków określił powieść "Korekty" Jonathana Franzena jako "dzieje upadku rodziny" nawiązując do powieści Manna. Rodzina przedstawiona w powieści to starsze małżeństwo i ich troje dzieci: dwóch synów i córkę. Alfred Lambert, patriarcha rodziny to emerytowany inżynier, u którego zdiagnozowano chorobę Parkinsona. Jego oddana żona Enid od lat znosi jego despotyczne zachowanie, konserwatywne poglądy, ale dopiero jego demencja sprawia, że jej życie staje się coraz trudniejsze, w tym samym czasie żyje życiem swoich dzieci, których życiowe wybory stają notorycznie kwestionuje.  Gary, najstarszy syn małżeństwa to spełniony na polu zawodowym bankier, który w życiu prywatnym zmaga się z alkoholizmem i manipulującą nim żoną i dziećmi. Chip, wykładowca akademicki, marksista, którego fatalny romans ze studentką kosztuje go utratę pracy na uczelni i przenosiny na Litwę. Denise, najmłodsze dziecko, robiąca karierę szef kuchni, która traci pracę po wdaniu się w romanse ze swoim szefem i jego żoną. 

Ameryka

Jaka jest Ameryka Franzena? Skrajnie indywidualistyczna, opanowana przez gorączkę sukcesu, w której kariera zajmuje miejsce wszelkich duchowych rozrywek. Przyjemność jest jedynym celem, którym kierują się bohaterowie powieści.  W artykule z Newsweeka opisującym kulturę Amerykańską za czasów George'a W. Busha, napisano, że "Korekty" zawierają w sobie większość obaw, które będą towarzyszyć Amerykanom przez kolejne siedem lat po atakach z 11 września. Książka jest obrazem czasów, w których rozgrywa się ich akcja i kolejnych lat, konflikty pokoleniowe, ideologiczne zacietrzewienie, obawa o miejsce pracy, brak spełnienia, poszukiwanie siebie poprzez eksperymenty seksualne, ograniczenia narzucane poprzez wychowanie, trudności jakie dla egoistycznej jednostki niesie życie w związku, a także chęć wyzwolenia z szarości ludzkiej egzystencji. W czasach kryzysu tematy podjęte przez Franzena nie tylko się nie zdezaktualizowały, co więcej nabrały jeszcze większego znaczenia. 


Korekty

Co można skorygować, co/kogo poddać korekcie? Te pytania towarzyszyły mi przez cały czas czytania książki, a jednak autor nie podaje odpowiedzi na tacy, zmusza do stawiania sobie tych pytań nie tylko w kontekście powieści, ale także w kontekście naszych własnych historii. "Korekty" w najbardziej dosłownym tłumaczeniu to nazwa boomu ekonomicznego z końca lat dziewięćdziesiątych, ale także tytuł ostatniego rozdziału książki, rozpoczynającego się od słów: "Korekta, gdy w końcu została wprowadzona, nie objawia się nagle, niczym nagłe pęknięcie bąbla powietrza, lecz jako bardzo delikatne rozczarowanie, coroczny wyciek z czołowych rynków finansowych, kurczenie się zbyt stopniowe, aby wejść na nagłówki gazet, i zbyt przewidywalne, aby kogoś poważnie skrzywdzić, oprócz głupców i ciężko pracującej biedoty." Ale jak mówi sam autor najważniejsze korekty dokonują się nie w ekonomii, ale w ewoluujących charakterach jego bohaterów, które dzięki temu stają się prawdziwsze. Książka kończy się zdaniem: "Miała siedemdziesiąt pięć lat i zamierzała dokonać w swoim życiu pewnych zmian." Banałem jest powiedzieć, nigdy nie jest za późno na zmiany, ale to prawda nigdy nie jest za późno na zmiany.

Franzen mimo, że został uhonorowany National Book Award, nie jest Tomaszem Mannem, a jego "Korekty" to nie powieść na miarę "Buddenbrooków", niemniej jednak jak pisze David Ulin, a ja się z nim zgadzam, pisarzowi udało się napisać Amerykańską tragedię, tragedię, którą kojarzymy, większość z nas z naszego własnego życia. A uniwersalizm to nie byle wyczyn.

Komentarze