A ja sobie słucham współczesnego bigbitu

Jakiś czas temu podczas wizyty u rodziców do mojego pokoju weszła mama, z zamyślonym wyrazem twarzy zamarła na środku pokoju. "Znam skądś ten głos.", powiedziała. "Słuchasz Ady Rusowicz?", zapytała po chwili. "Nie Ady, ale Ani." W ten oto sposób moja mama zaraziła się współczesnym bigbitem, którego ja słucham od jakiegoś czasu nałogowo. Ania Rusowicz łączy pokolenia swoją płytą pt. "Mój Big-Bit". Mnie i moją mamę, ale przede wszystkim siebie i swoją własną mamę, Adę Rusowicz, jeden z najbardziej znanych głosów lat siedemdziesiątych. Występowała przede wszystkim jako wokalistka Niebiesko-Czarnych,  którzy stworzyli takie przeboje jak "Niedziela będzie dla nas".

Ada Rusowicz, Sopot 1967 

Ania Rusowicz to objawienie, które pojawiło się nagle i zupełnie odmieniło polską scenę muzyczną. Ania, nie jest młodziutką debiutantką. Sama mówi, że jej droga do śpiewania nie była prosta. "Miałam zostać farmaceutką, a właściwie lekarzem, tylko dlatego, że tak chciała moja rodzina, wujostwo, które wychowywało mnie po śmierci mamy… O śpiewaniu nie chciałam słyszeć. Robiłam wszystko, byle nie śpiewać. (...) Po wielu latach i kolejnych studiach (psychologia), które właśnie kończę, dojrzałam do śpiewania, a do piosenek mamy – dopiero w tym roku. Stąd występ w Opolu i płyta „Mój Big-Bit”. To wszystko było procesem ewolucyjnym, przez który musiałam przejść, by dojść do punktu, w którym jestem teraz. Warto było – już wiem, kim jestem. Podczas tej wędrówki odnalazłam swoją tożsamość."

Ania Rusowicz

Ania wspomina, że miała trudności z wydaniem płyty ze względu na rodzaj muzyki, który chciała przypomnieć. "Jaki znowu bigbit? Zbliżała się 20. rocznica śmierci mamy, chciałam przywrócić jej postać, muzykę, ale nie mam stowarzyszenia, fundacji. Próbowałam kogoś zarazić, ale nikt nie widział w tym interesu. Przez dwa lata wszyscy mnie odsyłali. Kiedy pytali, kto to jest ta Ada Rusowicz, było mi bardzo przykro, ale postanowiłam wziąć to na klatę. ''Niech pan przeczyta sobie w Wikipedii'' - mówiłam. Pytali: ''A co to jest ten bigbit?''. A jeśli już wiedzieli: ''Nie wiemy, jak to sprzedać''. A przecież to jest nasze, korzenne, to nasza muzyka rozrywkowa sporo sprzed Republiki, Perfectu, Maanamu. Władzom nie podobała się nazwa rock & roll, więc Franciszek Walicki, menedżer Niebiesko-Czarnych, wymyślił nazwę bigbit. Odpowiadałam: ''Nie wiecie, jak sprzedać mnie i tę muzykę? Sprzedajcie mnie tak, jak Wedel sprzedaje czekoladę albo Kredens Krakowski wędliny''." Warto przypominać wspaniałą muzykę, którą mało kto dziś odkrywa. 

"Ja i Ty", trailer teledysku, w którym występuje Lesław Żurek

Płyta składa się z 6 coverów Niebiesko-Czarnych i 6 autorskich kompozycji. Całość rozpoczyna "Czekałam na ciebie tysiąc lat", autorstwa Ady Rusowicz. Mimo, że Ania Rusowicz czerpie garściami ze stylu big-bitowców dodaje im współczesnego smaczku. Teksty także nawiązują do tekściarstwa z lat 6otych, wpadają w ucho i traktują przeważnie o miłości. Ale nie tylko na płycie znajduje się także wspaniały duet z Anią Dąbrowską "Babskie Gad-Anie", traktujący o plotkowaniu. Zaskoczeniem jest utrzymany w cięższych brzmieniach "Stróże Świateł". Polecam gorąco całą  płytę, a szczególnie pierwszy singiel "Ślepa miłość" (do obejrzenia, a raczej posłuchania tutaj). 


Okładka płyty

I na koniec ciekawostka Ania Rusowicz co środę prowadzi w Radiuwww (http://radiowww.eu/#!/) audycję pt. "Psychobeat", całkiem przyjemna mieszanka muzyki z lat 60tych i 70tych doprawiona szczyptą psychologii, czyli diagnozami osobowości scenicznych i ich piosenek. 

Komentarze

  1. ago polecam ci ten link jeśli lubicz anię rusowicz http://dekulturator.blogspot.com/2012/07/ania-rusowicz-warto-byo-czekac-na.html pozdroawiam, Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię ją, miło jest zobaczyć na polskiej scenie muzycznej coś sensownego i nieoklepanego.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz