"Papuga Flauberta" J. Barnes

Lubię pisać posty opierając się na cytatach. Pozwólmy książkom bronić się samym. Nie inaczej będzie ty razem.

"FLAUBERT, GUSTAW
Pustelnik z Croisset. Pierwszy nowoczesny powieściopisarz. Ojciec realizmu. Kat romantyzmu. Pomost między Balzakiem a Joyce'em. Prekursor Prousta. Niedźwiedź w mateczniku. Antymieszczański mieszczuch. W Egipcie "ojciec Wąsacz". Święty Polikarp; Cruchard; Quarafon; Vicaire-General; major; starszy pan; salonowy idiota. Wszystkie te tytuły zyskał człowiek zupełnie obojętny na szlacheckie formy tytułowania: "Honory przynoszą dyshonor, tytuły poniżają, urzędy ogłupiają.""

"Dlaczego dzieło prowokuje nas do polowania na autora? Dlaczego nie wystarczą książki? Przecież sam Flaubert chciał, by liczyły się tylko one; niewielu pisarzy mocniej wierzyło w obiektywną wymowę samego tekstu, w to, że osobowość pisarza nie ma tu żadnego znaczenia; a jednak jesteśmy nieposłuszni i robimy swoje."

Nieposłuszny Julian Barnes piszę eseje na temat Flauberta. I wychodzi mu to znakomicie ekserymentuje z formą, posługuje się między innymi klaendarium, a także formą słownika, a nawet bestiariusza. Splata ze sobą dwie główne historie, życie Flauberta z życiem jego biografa. Ale oddaje także głos postaciom drugoplanowym, takim jak kochanka pisarza. Co z tego wyszło? Niezbyt długa powieść - esej, doskonale napisana, bezsprzecznie godna uwagi, nominowana do Booker Prize. 

"Kiedy piszesz biografię przyjaciela, musisz robić to tak, jakbyś brał za niego odwet."
z listu Flauberta do Ernesta Feydeau

Komentarze