Egzekutor - S. Dąbski

Niełatwo jest recenzować tę książkę pomiędzy rocznicą Powstania Warszawskiego, a Świętem Wojska Polskiego. Książkę tak mocno uderzającą w legendę AK. Burzącą mit niezłomnego żołnierza, honorowego i walczącego ze złem. Człowieka bez skazy.


Zacznijmy jednak od początku. W 1997 roku Ośrodek Karta zaczyna wydawać wspomnienia kombatanta z AK Stefana Dąbskiego. Stefan Dąmbski działał na Podkarpaciu, zajmował się m.in. wykonywaniem wyroków śmierci, oraz akcjami odwetowymi przeciwko ludności ukraińskiej. Był odznaczony Krzyżem Walecznych. W 1945 został przerzucony na Zachód. Swoje wspomnienia pisywał na emigracji w USA od lat 70. XX wieku do roku 1993, w którym, chory na raka, odebrał sobie życie strzelając w głowę.

Czytając jego wspomnienia mamy wrażenie jakbyśmy patrzyli na dobrze znaną nam historię z zupełnie innej perspektywy. Potrzebujemy tej innej perspektywy, zrozumieć ludzi i historię samą w sobie. W AK służyli młodzi ludzie, żądni chwały upojeni ideałami, ślepo wykonywali rozkazy dowódców. Walczyli o słuszną sprawę, w którą wierzyli, ale nie czyni to z nich krystalicznych bohaterów, byli po prostu ludźmi. Sam autor tak podsumowuje swoją działalność w dywersji. 

„Z każdej historii można wyciągnąć wnioski i się czegoś nauczyć, o ile wszystko opierać się będzie na prawdzie. Dlatego w tej książce piszę tylko o działaniach wojennych, w których sam brałem bezpośredni udział. Nie piszę tu o rzeczach, które mi opowiadano i których nie byłem świadkiem. Podaję tu fakty z życia prostego żołnierza Armii Krajowej.

Przez lata po zakończeniu wojny próbowałem analizować siebie samego i w końcu uznałem, że doszedłem do tego zwierzęcego stadium głównie przez moje wychowanie w młodych latach - w atmosferze do przesady patriotycznej. Każdy z nas rodzi się jak ten prosty kamień, który można uciosać według własnego upodobania. Każdy z nas, bez względu na narodowość, jest taki sam. Gdy się dziecku wpaja od kolebki, jak ważna jest Ojczyzna i że trzeba za nią walczyć z nieprzyjacielem aż do śmierci lub zwycięstwa, to to dziecko, gdy dorośnie, będzie walczyć na rozkaz i strzelać do każdego, kto ma inne poglądy lub jest innej narodowości.

Pisząc dziś te wspomnienia, próbuję - podając różne przykłady - usprawiedliwić siebie i takich jak ja, gdy chodzi o ogromne krzywdy, jakieś my w tym czasie wyrządzili rasie ludzkiej. Za późno dziś, by prosić kogokolwiek o przebaczenie, tak się ludziom życia nie przywróci. Niech to będzie jeszcze jedno ostrzeżenie dla przyszłych pokoleń i różnych organizatorów politycznych. Niech pamiętają, że każda wojna to tragedia, że w niej zawsze giną ludzie młodzi, mający całe życie przed sobą - i to giną niepotrzebnie.”

Kontrowersje wokół tej książki narastały jeszcze przed jej wydaniem. Kiedy wydawnictwo Karta wydało fragmenty w swoim kwartalniku. Zarzucano autorowi niedokładność i błędy merytoryczne, a także przypisywanie cudzych zasług. Pamięć jest jednak rzeczą zwodniczą, a pisane po latach wspomnienia bardzo rzadko są szczegółowe i pozbawione jakichkolwiek pomyłek. I nawet jeśli przyznamy rację krytykom zarzucającym autorowi zbyt bujną wyobraźnię, przesłanie tej książki pozostanie niezakłócone.

Komentarze

  1. mieszkam tam gdzie w czasie wojny działał S.Dąmbski. Pochowany w naszej ziemi , byłem na jego pegrzebie, jestem zaszokowany jego wspomnieniami i dyskusją która się toczy na jego temat . Pochowany został jak bohater obok swojej matki taka była jego wola . Moge pani przesłac tablica nagrobkową , nie wspomnę że jego stryj wychował i wykształcił naszego wielkiego POLAKA gen. Wł. Sikorskiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. meil ,,miettek1@op.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz