Mrowisko - D. Lessing

Przyszła pora na nadrabianie zaległości, a sporo się ich nazbierało. 


Dwa tygodnie temu skończyłam czytać "Mrowisko" Doris Lessing. Wstyd się przyznać, że tak dawno tu nie zaglądałam. Niemniej jednak zamierzam ostro, majowo wziąć się do roboty. Zanim przejdę do meritum, jedna uwaga, w zasadzie deklaracja - zamierzam odmienić oblicze tego bloga, nie wizualnie, ale treściowo, zobaczymy co z tego wyjdzie. 


Piszę bloga od kilku miesięcy, Doris Lessing czytam od kilku lat. Wypadałoby przy okazji doskonałych opowiadań, które przyniosły jej światowy rozgłos i Somerset Maugham Award. Młoda mieszkanka RPA, pochodzenia europejskiego pisze opowiadania o otaczającym ją świecie, w którym królują rasowe podziały i klasowe uprzedzenia. Autorka opakowuje je w ironiczną i wysmakowaną paczkę w subtelny sposób dając wyraz swojej dezaprobaty.


Zaczęłam czytać Lessing od "Szczeliny", zabawnej feministycznej interpretacji mitu o powstaniu człowieka. Później był cykl "Piąte dziecko" i "Podróż Bena", najciekawsze książki o rodzicielstwie i inności jakie przyszło mi czytać. Z "Dobrą terrorystką" i "Pamiętnikiem przetrwania" nie poszło mi łatwo, są to powieści genialne, a co za tym idzie niełatwe; pierwsza, historia młodej dziewczyny mieszkającej w sqacie i pragnącej razem z przyjaciółmi zmienić świat, mówi wiele o buncie i młodości, natomiast druga to powieść surrealistyczna o dziejącej się obok nas apokalipsie. Obie możemy interpretować na tysiąc sposobów i jak z każdej genialnej książki przy każdym czytaniu wyłuskać coś innego. 

Nagroda Nobla nadal ma dla mnie znaczenia, szczególnie po ostatnich świetnych wyborach. Lessing czytać należy obowiązkowo, znać koniecznie, czerpać z niej garściami, bo jest jedną z najbardziej wszechstronnych tematycznie pisarek współczesnych. Zaangażowana w rzeczywistość przez swoje historie stara się zrozumieć człowieka. Wiele z jej książek określa się mianem feministycznych, szkoda, że przymiotnik ten kojarzony jest negatywnie. Lessing nie burzy społecznych reguł, ona doskonale rozumie kobiety i z lubością o nich pisze. 

Na koniec ciekawostka. Czytając afrykańskie opowiadania nie spodziewałam się jakiejkolwiek wzmianki o ojczystym kraju. Brytyjska Noblista po raz kolejny mnie zaskoczyła.

" - Teraz idziemy do Polski.
(....)
- A na czym polega dowcip o tej Polsce?
(...)
- Podczas wojny białych ludzi, która właśnie się skończyła, był taki kraj zwany Polska i tak był wielki bój, z mnóstwem bomb, a więc teraz to miejsce, do którego idziemy, nazywany Polską z powodu bójek i awantur, które się tu odbywają."

Komentarze