Dzidzia - S. Chutnik

Młode polskie pisarki, takie jak Chutnik i Dorota Masłowska, rozliczają się w swojej twórczości z Polską, jej archetypami, dziwactwami, tradycjami i przesądami. Robią to w niezwykle oryginalny sposób posługując się językiem. Nie mówię, że to źle, przecież ktoś musi ruszyć to ziemskie kolisko, kto, jak nie młodzi.



Druga powieść to moment kryzysowy zwłaszcza po udanym (jeszcze jak!!!) debiucie - "Kieszonkowy atlas kobiet", nagrodzony Paszportem Polityki. Bohaterkami drugiej powieści Chutnik - pt. "Dzidzia", a są dwie kobiety matka, Danuta Mutter i córka, tytułowa Dzidzia, upośledzona psychofizycznie dziewczynka. Matka - Polka i jej dziecko, na tym kończy się obraz idealnego świata. Matka, której brutalnie odebrano poprzednie dzieci stara się zachować przy sobie upośledzoną córkę za wszelką cenę walcząc o nią także przed sądem. 

Chutnik rozprawia się w swojej powieści z jakże polskim stereotypem winy i kary. Upośledzone dziecko jako kara za grzechy poprzednich pokoleń, jako święta, jako trup. Autorka rozprawia się bezlitośnie z polskim antysemityzmem, hipokryzją i zabobonami. Ale jest to tylko górna warstwa historii, bo prawdziwą jej bohaterką jest Polska, chora, nieudolna, samo umartwiająca się i wykorzystywana. 

Sylwia Chutnik pisząca językiem ironicznym i groteskowym sprawia, że rzeczywistość staje się coraz bardziej surrealistyczna i przez to zadziwiająco prawdopodobna. Wyraźnie wyczuwa się oskarżenie autorki, skierowane nie tylko do rządzących, ale do samych Polaków. Otrząśnijcie się! Niech w końcu będzie normalnie.

Komentarze