Podsumowanie 2010

Co prawda blog piszę od niewana, ale prowadzę też własne statystyki. 
W tym roku przeczytałam 90 pozycji.
Żeby nie przedłużać, polecę kilka naprawdę wartych, moim zdaniem, przeczytania.

Moja miłość do egzystencjalizmu, a co za tym idzie Jean-Poula Sartre'a i przde wszystkim Simone de Beauvoir są powszechnie znane wśród moich znajomych. Polecam ich wszystkim i zawsze. "Mdłości" należy znać, a zbiór opowiadań pt. "Mur" Sartre'a to jedna z najlepszych pozycji, które czytałam w tym roku. Z dzieł de Beauvoir polecam gorąco "Mandarynów", genialna książka opisująca środowisko francuskich intelektualistów w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, a także "Pamiętnik statecznej paninienki" lektura bardzo kobieca, a przy tym niezmiernie ciekawa. Bardzo ciekawą pozycją jest opowieść o związku tej dwójki wielkich Francuzów pt. "Tete a tete. Opowieść o Simone de Beauvoir i Jen-Poul Sartrze" autorstwa H. Rowley.

Gazeta wyborcza kilka lat temu wprowadziła na rynek serię Klasyków XX Wieku, staram się przeczytać wszystkie pozycje z tej listy. W taki właśnie sposób w moje ręcę trafił "Oddział chorych na raka" Sołżenicyna. Przepięnie opisaną historię walki z chrobą i oswajania śmieci. Polecam każdemu. Przeczytałam jednym tchem.

Kończąc jeśli macie wolny czas warto sięgnąć po "Morze, morze" Iris Murdoch, albo "Służące" Kathryn Stockett. Obydwie świetnie napisane, ale diametralnie różne historia.

Niebyłabym sobą, gdybym nie napisała choć zdania o moim ulubionym pisarzu - Trumanie Capote. Każda jego książka to niezwykła podróż w genialnie skrojony świat amerykańskiego południa, czy nowojorskiego życia. "Z zimną krwią" to najlepsza książka jaką przeczytałam. Uwielbiam.

Komentarze