Między aktami - V. Woolf

Doris Lessing napisała kiedyś o twórczości Woolf, że „przechowuje w pamięci zarówno całe ustępy, jak i poszczególne słowa, czy zdania, w których Woolf tak pięknie zamknęła esencję starości i małżeństwa oraz kontempluje ukochane obrazy. Od pierwszej powieści Podróż w świat po ostatnią Między aktami”.



Talentu i niezwykłego zmysłu obserwacji Woolf nie da się przecenić, każda jej kolejna książka to doskonała uczta dla zmysłów. Piękno jej powieści tkwi w ponadczasowości i uniwersalności opowiadanych przez nią historii, które pokazują, że niby banalne sytuacje mają w sobie głębie, której nigdy byśmy się nie spodziewali.

Tym razem angielska pisarka przedstawia historię mieszkańców domu w angielskiej wsi, w 1939 roku. Bohaterowie celebrują codzienne rytuały, co jest tylko iskrą, która pozwala autorce opisać ich uczucia, związki, marzenia i oczekiwania. Piękna opowieść. Przeczytałam w jednym z komentarzy, że Woolf jest świetna na wyciszenie przed świętami. To prawda, warto zatrzymać się na chwilę nad tą książką, by odpocząć od przedświątecznej krzątaniny.

Krótko. Wrócę zapewne po świętach, po pierwsze jestem wykorzystywana w przedświątecznych przygotowaniach, a po drugie, ważniejsze, na święta zostawiłam sobie „Łaskawe” Littella, a ta do najcieńszych nie należy. Wesołych Świąt.  

Komentarze